O dramatycznej sytuacji, w 1920 roku
„Pobity może być naród wielki, nie bronić się tylko nikczemny. To jest prawda dzisiaj bodaj najistotniejsza. Nadchodzą dzień w dzień wiadomości złe. Nadejdą może i gorsze. Nic to. Naszą rzeczą jest bronić się do ostatka. (…) Bywało nam już ciężej i gorzej, Przez sto kilkadziesiąt lat byliśmy bezbronni, związani, w ręku wrogów. I to wrogów stokroć i tysiąckroć silniejszych niż bolszewicy, którzy sami są toczeni wewnętrzną słabością. Świat cały przywykł powoli do myśli, że nas właściwie nie ma. A jednak trzymaliśmy się, właśnie dzięki tej głębokiej wierze w słuszność sprawy i temu niezłomnemu przekonaniu, że nie wolno opuszczać rąk, lecz trzeba się bronić”.
Stanisław Stroński, „Będziem się bronić” 11 lipca 1920 r.
O Leninie, czerwonym despocie
„Bolszewizm jest zaprzeczeniem życia. O, jakże mylą się ci, którzy teorie Lenina i Trockiego umieszczają na ostatnim szczeblu idącej wciąż naprzód myśli społecznej. Danton i Robespierre niszczyli po to, aby tworzyć nowe życie, Lenin i Trocki uważają życie człowieka, jego wierzenia i namiętności tylko za podatny obiekt do eksperymentów w tym olbrzymim i ociekającym krwią laboratorium, jakim pod ich rękoma stała się współczesna Rosja. (…) Lenin z dumą oświadczył, że nie jest utopistą i w szczęście powszechne ludzkości nie wierzy. Kiedy na jednym z kongresów bolszewickich przyjaciele zapytali go, jakie wyniki pozytywne obiecuje sobie dla rozwoju współczesnego w ramach czerwonej despotii, miał odrzec: Zobaczymy…”
Stanisław Stroński, „Ciąg dalszy nastapi…”, 27 czerwca 1920 r.
Przed wyborami prezydenckimi, o konstytucji
„Nie mówi konstytucja, jaki ma być prezydent. Nie mówi, że powinien być uczciwy, rozumny, zdolny. A jednak nie jest to zapewne bezprawiem, jeśli żądanie tych właściwości, prawnie wcale niezastrzeżonych, uzna się za nakaz sumienia obywatelskiego. Nie mówi też konstytucja, jaką większość powinien mieć za sobą prezydent Rzplitej Polskiej. Nie mówi, że powinna to być większość polska. Lecz znowu nie będzie to bezprawiem, jeśli żądanie takiej większości polskiej w państwie polskim uzna się za nakaz sumienia obywatelskiego zarówno dla wybierających Polaków, jaki dla wybrańca Polaka. Bo Konstytucja, jak każde prawo, nie wszystko mówi. Zostają wierzenia, uczucia, sądy i wola”.