Asteroida minęła Ziemię

Planetoida 2012 DA14 minęła najbliższy Ziemi punkt i zaczęła się już od naszej planety oddalać. O godz. 20.25 ta kosmiczna skała o średnicy kilkudziesięciu metrów znalazła się w odległości ok. 34 tys. km od środka Ziemi (27 tys. km od powierzchni)

Aktualizacja: 15.02.2013 20:55 Publikacja: 15.02.2013 20:37

Asteroida minęła Ziemię

Foto: AFP

Czas przebywania 2012 DA14 w układzie Ziemia-Księżyc wynosi łącznie ok. 33 godzin; planetoida okrąża Ziemię od bieguna północnego do południowego, więc teoretycznie można obserwować ją jeszcze od ok. godz. 21 z Europy, w tym z Polski, o ile zachmurzenie na to pozwoli.

Sądząc po jasności obiektu, astronomowie obliczyli, że mieliśmy do czynienia z niewielkim obiektem o średnicy 45-65 metrów.

Planetoida minęła środek Ziemi w odległości 34 tys. km. - To odległość mniejsza niż ta, na której znajdują się satelity geostacjonarne. To najbliższy przelot planetoidy od lat 90. XX wieku, kiedy to zaczęliśmy dość regularnie przeczesywać przestrzeń kosmiczną w poszukiwaniu tego typu obiektów - wyjaśniał dr hab. Arkadiusz Olech.

Planetoida w momencie, kiedy znalazła się najbliżej Ziemi, nie była widoczna w Polsce. Astronomowie zapowiadali, że na polskim niebie dobre warunki do obserwacji rozpoczną się tuż przed godziną 21. - Wtedy 2012 DA14 przejdzie obok gwiazdy Denebola w konstelacji Lwa. (...) Obiekt znajdziemy około 20 stopni nad wschodnim horyzontem i do jego obserwacji wystarczy zwykła lornetka - powiedział dr Olech. Zaznaczył, że najlepsze warunki do obserwacji tego obiektu mają mieszkańcy Indonezji.

Przelot planetoidy - niezależnie od pogody można śledzić na stronie projektu Gloria (live.gloria-project.eu/2012DA14/indexp.html) oraz na stronie internetowej Amerykańskiej Agencji Kosmicznej NASA www.ustream.tv/nasajpl2. Teleskopy z różnych krajów umieszczają zdjęcia na stronie w czasie rzeczywistym. Gloria przygotowuje także animacje, pokazujące ruch planetoidy na tle nieba.

Rekordowo blisko Ziemi

Nigdy wcześniej nie zaobserwowano obiektu tej wielkości tak blisko. Ryzyka zderzenia praktycznie nie było.

Planetoida 2012 DA14 została odkryta 23 lutego 2012 roku w OAM Observatory w La Sagra w Hiszpanii. Po obliczeniu orbity ciała okazało się, że należy ono do grupy planetoid bliskich Ziemi (tzw. typ Apollo). Porusza się z prędkością ok. 28 tys. kilometrów na godzinę.

Orbita planetoidy była dokładnie obliczana od momentu jej odkrycia. Astronomowie ustalili, że do następnego przejścia tuż obok naszej planety dojdzie właśnie 15 lutego 2013 roku. Rzeczywiście okazało się ono rekordowo bliskie - 27 tys. km od powierzchni Ziemi (34 tys. km od środka Ziemi), a więc ponad 10 razy bliżej nas niż Księżyc i bliżej niż satelity geostacjonarne, ale wciąż w bezpiecznej odległości, równej ok. dwóm średnicom Ziemi.

Orbita planetoidy była obliczona bardzo dokładnie i nie należało się spodziewać zderzenia z Ziemią. Planetoida krąży wokół Słońca po orbicie bardzo podobnej do orbity Ziemi. Mniej więcej dwa razy w roku znajduje się stosunkowo blisko naszej planety. Tak blisko jak w piątek nie będzie jednak przez następne dziesiątki lat. Dokładniejsze obliczenia zostaną jeszcze dokonane, ale, według NASA do następnego zbliżenia dojdzie 16 lutego 2046 roku i wtedy odległość planetoidy od środka Ziemi będzie wynosić około miliona kilometrów.

Obliczenia uwzględniają fakt, że po minięciu Ziemi pod wpływem grawitacji naszej planety 2012 DA14 zmieni trajektorię (np. jej okres obiegu Słońca zmieni się z 368 do 317 dni).

Patrząc z Polski, w momencie najbliższego zbliżenia, planetoida znajdowała się jeszcze pod horyzontem lub tuż nad nim. - Tuż przed godziną 21 rozpoczną się dobre warunki do obserwacji. Wtedy 2012 DA1 przejdzie obok gwiazdy Denebola w konstelacji Lwa i będzie świecić z blaskiem 8 wielkości gwiazdowych. Obiekt znajdziemy około 20 stopni nad wschodnim horyzontem i do jego obserwacji wystarczy zwykła lornetka - powiedział dr Olech.

Olech zauważył, że pewną trudność może sprawiać fakt szybkiego przemieszczania się 2012 DA1 na tle gwiazd. - Planetoida będzie pokonywać prawie jeden stopień, czyli dwie tarcze Księżyca na minutę! - zaznaczył.

Przed godziną 21.30 planetoida przeleci przez środek składającego się ze słabych gwiazd gwiazdozbioru Warkocza Bereniki, a następnie przejdzie do Psów Gończych. Po godzinie 22 będzie już w konstelacji Wielkiej Niedźwiedzicy. Pół godziny później znajdzie się prawie dokładnie w środku Wielkiego Wozu, pomiędzy gwiazdami Alioth i Megrez. Po godzinie 23 opuści Wielką Niedźwiedzicę i przejdzie do konstelacji Smoka. - Jej blask spadnie wtedy poniżej 10 magnitudo i do obserwacji będzie trzeba użyć większych lornetek lub teleskopów - opisał astronom.

Obserwacje wskazują, że kosmiczna skała ma średnicę od 45 do 60 metrów. Gdyby więc nawet trafiła w Ziemię, nie spowodowałaby globalnej katastrofy. Jeśli ciało przetrwałoby przejście przez atmosferę, mogłoby spowodować upadek meteorytu i zniszczenia w skali lokalnej. Podobne rozmiary, według NASA, miał meteoryt Tunguski, który uderzył w Ziemię w 1908 r. i eksplodował w atmosferze nad tajgą w środkowej Syberii.

Czas przebywania 2012 DA14 w układzie Ziemia-Księżyc wynosi łącznie ok. 33 godzin; planetoida okrąża Ziemię od bieguna północnego do południowego, więc teoretycznie można obserwować ją jeszcze od ok. godz. 21 z Europy, w tym z Polski, o ile zachmurzenie na to pozwoli.

Sądząc po jasności obiektu, astronomowie obliczyli, że mieliśmy do czynienia z niewielkim obiektem o średnicy 45-65 metrów.

Pozostało 91% artykułu
Kosmos
Naukowcy ostrzegają przed superrozbłyskiem Słońca. Jakie mogą być jego skutki dla Ziemi?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kosmos
Już dziś noc spadających gwiazd. To przedostatnie takie zjawisko w tym roku
Kosmos
Przełomowe odkrycie przy pomocy teleskopu Webba. To galaktyka z początków wszechświata
Kosmos
Tajemnice prehistorycznego Marsa. Nowe odkrycie dotyczące wody na Czerwonej Planecie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kosmos
NASA odkryła siedem kolejnych „ciemnych komet”. To im zawdzięczamy życie na Ziemi?