Reklama

Tajemnica biskupa Janochy

Ksiądz prof. Michał Janocha, mianowany przez papieża Franciszka biskupem pomocniczym archidiecezji warszawskiej, przyjął w niedzielę sakrę biskupią.

Aktualizacja: 14.06.2015 18:41 Publikacja: 14.06.2015 18:08

ks. Michał Janocha

ks. Michał Janocha

Foto: Fotorzepa/Jakub Ostałowski

Nowy biskup, zafascynowany sztuką Wschodu, autor wielu publikacji poświęconych ikonom, nie ukrywa, że ogromny wpływ na jego decyzję o wstąpieniu w mury seminarium duchownego miało przypadkowe spotkanie z obecnym metropolitą przemyskim abp. Józefem Michalikiem, do którego doszło pod koniec lat siedemdziesiątych. O okolicznościach tego spotkania po raz pierwszy w życiu opowiedział mi w ubiegłym roku, gdy pracowałem nad biografią abp Michalika, która jesienią nakładem krakowskiego wydawnictwa WAM ukaże się na rynku księgarskim. Poniższy tekst jest fragmentem tej książki:

"W lipcu 1977 roku grupa ministrantów z warszawskiej parafii św. Aleksandra na pl. Trzech Krzyży wybrała się na spływ kajakowy na Suwalszczyznę pod opieką wikariusza ks. Leona Firleja. W środę 13 lipca kajakarze wpłynęli na Nettę. Ostatnim kajakiem płynęli Konrad Gałecki i Mirosław Krzeszewski. Zostali trochę z tyłu. W pewnym momencie Gałecki stwierdził, że chce popływać, bo rzeka w tym miejscu jest płytka. Wyskoczył z kajaka, ale prąd wody ściągnął go na głębinę. Niepotrafiący pływać chłopak zaczął tonąć.

– Rzuciłem się na ratunek – Mirosław Krzeszewski odtwarza wydarzenia sprzed prawie czterdziestu lat. – Schodziłem pod wodę pięć, może sześć razy, aż w końcu sam straciłem przytomność. Gdyby nie to, że akurat nadpłynęli jacyś ludzie, wśród których był lekarz, pewnie bym utonął – mówi. Krzeszewski leżał nieprzytomny na brzegu około piętnastu minut. Życie zawdzięcza tylko błyskawicznie podjętej akcji reanimacyjnej. Gałeckiego niestety nie udało się uratować.

Uczestnikiem tego obozu był także Michał Janocha, wówczas uczeń III klasy liceum im. Stefana Batorego w Warszawie. Gałecki był jego najbliższym przyjacielem. – To był szok, przerażający dramat – opowiada. – Do dziś nie wiem, jak wyłowiliśmy z wody ciało Konrada, jak przewieziono je do Augustowa, kto powiadomił rodzinę. Pamiętam, że jakoś wróciliśmy do Augustowa do klasztoru sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, w którym mieszkaliśmy dwa dni wcześniej – dodaje.

W klasztorze młodzi ludzie zastali młodego księdza, który akurat rozpoczynał swój urlop. Był to Józef Michalik. Profesor seminarium duchownego w Łomży nie wahał się nawet przez moment. Zadbał o pozostawioną bez opiekuna grupę (księdza Firleja zabrała na przesłuchanie milicja). – W spontaniczny sposób, bardzo cichy i dyskretny, ale bardzo konkretny zaczął nam pomagać. I tak go poznałem – wspomina Janocha. – Z tą znajomością kojarzy mi się ileś tam razy przejechana jego samochodem trasa z Augustowa nad Nettę – do miejsca, w którym utonął Konrad. Tak nawiązała się nasza znajomość.

Reklama
Reklama

W czasie krótkich samochodowych podróży Janocha opowiadał 36-letniemu wówczas ks. Michalikowi o grupie ministranckiej, swoim religijnym przebudzeniu, a także relacji łączącej go ze zmarłym tragicznie kolegą, który po maturze zamierzał wstąpić do seminarium duchownego. – Wtedy nie wiedziałem, że jest to początek jakiejś dłuższej znajomości. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że tego człowieka na mojej drodze postawił Bóg – mówi. – Wymieniliśmy się adresami i każdy wrócił do siebie.

Śmierć kolegi, który chciał zostać kapłanem, uruchomiła w Janosze myśli, że nie była ona przypadkowa. Wydawało mu się, że utonięcie przyjaciela jest dla niego jakimś znakiem, że być może to właśnie on powinien wstąpić do seminarium. Napisał do księdza Michalika list, podzielił się z nim swoimi przemyśleniami. – On odpisał i potem przez kilka lat ta korespondencja trwała – mówi Janocha. – Było tych listów, ciepłych i serdecznych, sporo. Dziś, gdy do nich zaglądam, widzę, że on mimo wielu swoich spraw bardzo się zaangażował i poświęcił mi naprawdę dużo czasu.

Michał Janocha nie wstąpił jednak do seminarium. W październiku 1978 roku rozpoczął studia na historii sztuki na Akademii Teologii Katolickiej. – Wybrałem kierunek, który mnie interesował i wydawał się najbliższy – wyjaśnia. W podjęciu tej decyzji utwierdził go prezent, jaki otrzymał od ojca swego tragicznie zmarłego przyjaciela dokładnie w pierwszą rocznicę jego śmierci. Była to książka Michaiła Ałpatowa Historia sztuki, którą Konrad Gałecki dostał na swoje ostatnie Boże Narodzenie z dedykacją, by „sztuka stała się jego najwierniejszym przyjacielem". Ale ofiarowując książkę Janosze, ojciec Gałeckiego wpisał do niej dedykację także dla niego: „Michałowi, zrealizuj to, czego nie zdążyłem uczynić na ziemi! Przyjaźń moja do Ciebie trwa – ona jest niematerialna – pomaga Tobie na planie duchowym. Konrad". – Te słowa mną wstrząsnęły. Wiedziałem o zamiarach Konrada, sam czułem już, że powinienem pójść do seminarium, ale uciekałem – tłumaczy Janocha. – A korespondencyjnym świadkiem tej ucieczki i poszukiwania był ksiądz Michalik.

Latem 1981 roku Michał Janocha razem z bliskim kolegą Jarosławem Mikołajewskim (dziś dziennikarzem „Gazety Wyborczej") pojechał do Rzymu. Zamieszkali w Kolegium Polskim, którego rektorem był ks. Józef Michalik. Pomagali w remoncie budynku, a za zarobione pieniądze zamierzali później pojeździć po Włoszech. Któregoś dnia ksiądz Michalik niespodziewanie zapytał, czy nie chcieliby odwiedzić Jana Pawła II. Papież przechodził wówczas w Castel Gandolfo rekonwalescencję po zamachu z 13 maja 1981 roku. – Widać było, że Michalik jest z nim w doskonałych relacjach – mówi Janocha. – Nigdy nie zapomnę widoku papieża modlącego się w swojej kaplicy, a potem krótkiej rozmowy. Pamiętam, jak przedstawiając mnie Janowi Pawłowi II powiedział, że jestem studentem historii sztuki, i dodał, że na razie jednak nie wiadomo, co ze mną w przyszłości będzie. Ojciec Święty zrozumiał tę aluzję i tylko się uśmiechnął.

Rok później Janocha złożył podanie o przyjęcie do seminarium duchownego w Warszawie. Taki sam krok uczynił także Mirosław Krzeszewski. Pod koniec maja 1987 roku obaj zostali wyświęceni na księży, a kilka dni później – 6 czerwca – w miejscu śmierci Konrada Gałeckiego wspólnie odprawili mszę świętą. – Ta pozornie przypadkowa znajomość dała takie coś – konkluduje ks. prof. Michał Janocha, dyrektor biblioteki seminarium duchownego w Warszawie i jednocześnie profesor w Instytucie Badań Interdyscyplinarnych Artes Liberales Uniwersytetu Warszawskiego. – Dziś nie mam już wątpliwości, że to, co stało się w lipcu 1977 roku nad Nettą, było znakiem od Boga. Ale w jego odczytaniu pomógł mi ks. Józef Michalik, który stał się świadkiem dojrzewania mojego powołania.

9 maja 2015 roku papież Franciszek mianował ks. Michała Janochę biskupem pomocniczym archidiecezji warszawskiej. Sakrę biskupią przyjął 14 czerwca w katedrze św. Jana w Warszawie. Udzielał mu jej m.in. abp Józef Michalik."

Reklama
Reklama

Autor jest dziennikarzem i publicystą „Rzeczpospolitej". Biografia abp. Józefa Michalika ukaże się w październiku 2015 roku nakładem wydawnictwa WAM. „Rzeczpospolita" jest patronem publikacji.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kościół
Pożegnanie Marka Jędraszewskiego z kurią krakowską. Papież wskazał następcę
Kościół
Kolejny rekord fundacji ojca Tadeusza Rydzyka. Podatnicy hojni jak nigdy
Kościół
Z agencji towarzyskiej do klubokawiarni ewangelizacyjnej. Ksiądz otwiera lokal w centrum Warszawy
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Kościół
Nowe badania: Czy Jan Paweł II wciąż jest autorytetem dla Polaków?
Materiał Promocyjny
Nadciąga wielka zmiana dla branży tekstylnej. Dla rynku to też szansa
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama