Film rozpoczyna pamiętna scena pierwszego po objęciu tronu Piotrowego powitania Jana Pawła II z kardynałami. Wtedy serdecznie przytulił i ucałował polskiego prymasa, niezważając na swe hierarchiczne przywileje.
„Jeżeli wybór się dokona — bardzo proszę przyjąć” — miał powiedzieć prymas do Karola Wojtyły, gdy pojawiły się głosy, że może zostać papieżem. A Jan Paweł II przyznawał, że te słowa były dla niego ważną wskazówką w chwili decyzji, bo bez nich zdecydowałby, że jego miejsce jest w Polsce u boku prymasa.
Noc po wyborze spędzili razem, rozmawiając niemal do rana. — I obaj serdecznie płakaliśmy — opowiadał później kardynał Wyszyński najbliższym współpracownikom. — Może najbardziej smutno to jest mnie, prymasowi. Bo straciłem najbardziej dzielnego, najbardziej mi bliskiego współpracownika i pomocnika.
— Długo władze polskie bardzo liczyły,że uda im się rozbić Kościół, kiedy będą lansować postać Wojtyły na kontrapunkcie do Wyszyńskiego — przypomina Anna Rastawicka z Instytutu Prymasowskiego St. Kardynała Wyszyńskiego.
I jako przykład podaje, że gdy Wyszyńskiemu na trzy lata odmówiono pasz-portu, Wojtyła także nie korzystał z przywileju posiadania go i podróżowania. Mówili jednym głosem nie tylko w sprawach Kościoła, ale i prywatnie bardzo się przyjaźnili.