[b]Rz: Był arcybiskup najbliższym współpracownikiem Jana Pawła II, a następnie Benedykta XVI, który proponował księdzu pozostanie w Watykanie na stanowisku drugiego sekretarza. Dlaczego ksiądz zamienił Stolicę Apostolską na daleki Lwów?[/b]
Abp Mieczysław Mokrzycki: Gdy Ojciec Święty odchodził, powtarzał: „nie lękajcie się, bądźcie odważni i podejmujcie trudne wyzwania”. Dla mnie to było właśnie takie wyzwanie. Każdy ksiądz składa przysięgę posłuszeństwa i przyjąłem tę decyzję Ojca Świętego w duchu pokory. To było szczególne wyróżnienie, bo ja wychowałem się w tej diecezji, kiedyś z siedzibą w Lubaczowie. Doskonale znam jej problemy i to chyba zdecydowało, że Ojciec Święty Benedykt XVI powierzył mi nad nią opiekę. Odebrałem to jako wyjątkowe wyróżnienie.
[b]Przez wiele lat był ksiądz bliskim współpracownikiem biskupa, a później kardynała Mariana Jaworskiego. Jakich rad udzielał kardynał przed zastąpieniem go w lwowskiej archidiecezji?[/b]
Metropolita dbał o dostęp wiernych do kościoła. Starał się, by te rozproszone grupy miały jak najbliżej do kościołów. To się udało, bo dziś w każdej parafii jest ksiądz.
Wielu z nich dociera do małych społeczności przynajmniej raz w miesiącu i jest tam odprawiana msza święta.
Będę chciał dotrzeć przede wszystkim do młodych wiernych, by ich przekonać, że w dzisiejszym świecie muszą wybrać system wartości.Jest problem z kapelanami w wojsku, w więzieniach oraz z duchownymi gotowymi do poświęceń i pracy na rzecz osób upośledzonych czy opieki nad dziećmi trudnymi. To jest wyzwanie.