Wyświetlanie filmu zapowiedziała partia Wiosna. Argumentowała, że to w Katedrze Polowej WP pracował abp Leszek Sławoj Głódź - "jedna z postaci wstrząsającego filmu o pedofilii w polskim Kościele" - jak stwierdziło ugrupowanie Roberta Biedronia w komunikacie przesłanym mediom.
"Policja uniemożliwiła pokaz - najpierw kilkudziesięciu funkcjonariuszy blokowało możliwość użycia rzutnika do projekcji a następnie zajęła nasz sprzęt. W czasie interwencji użyto siły, by zablokować przeprowadzenie projekcji" - twierdzi Wiosna.
Jeden z policjantów tłumaczył Biedroniowi, że administrator budynku, na którego fasadzie miała odbyć się projekcja, nie wyraził na to zgody. Lider Wiosny argumentował, że funkcjonariusze nie mają podstawy prawnej do zajęcia projektora.
Przeczytaj też: Zandberg: Najwyższy czas, by koloratka w Polsce przestała dawać immunitet
"Uważamy, że było to działanie bezprawne, a rolą funkcjonariuszy jest ściganie winnych pedofilii a nie blokowanie publicznych pokazów tak ważnych filmów" - twierdzi Wiosna w swoim oświadczeniu. Przed Katedrą Polową szef partii stwierdził, że "tak wyglądała projekcja filmu, który miał pokazać prawdę o Kościele, a skończyło się aresztowaniem rzutnika". - Polacy zobaczyli prawdę. Możecie aresztować miliony rzutników, ale prawdy nie aresztujecie - dodał.