Blogerzy i youtuberzy otrzymują od producentów wiele darmowych produktów. Są to tzw. dary losu lub promki, które często lądują na serwisach aukcyjnych. Praktykę tę skrytykował ostatnio portal Niebezpiecznik.pl. Opisał youtubera Niekrytego Krytyka, który wystawił kolekcjonerską edycję gry przesłaną przez PlayStation. Po interwencji firmy licytacja zniknęła. Na materiałach promocyjnych Sony znajduje się bowiem zastrzeżenie, że nie są one do odsprzedaży. Podobny zapis znajduje się w warunkach korzystania z gier tej firmy.
Jeśli firma przekazała rzecz z własnej inicjatywy, odbiorca nie ma obowiązku promować jej i może potraktować jak zwykły podarek.
Gdy dajemy prezenty, to raczej nie zawieramy umów – mówi Monika Czaplicka, szefowa agencji social media Wobuzz.
Na sprzedaż
Zgodnie z art. 57 § 1 kodeksu cywilnego producent nie może zakazać odsprzedaży produktu. Z książkami sprawa jest prosta, ale już np.: licencja gier czy programów komputerowych może ograniczać możliwość odsprzedaży.
Wojciech Machała z Uniwersytetu Warszawskiego zauważa jednak, że licencja dotyczy korzystania z programu, a nie nośnika (np. płyty).