O centrum szkoleniowym w Wenezueli poinformował państwowy koncert przemysłowcy Rostec. Rosjanie otworzyli centrum w czwartek. Tego samego dnia Biały Dom ostrzegł Moskwę i inne kraje popierające prezydenta Maduro przed wysyłaniem do Wenezueli wojsk i sprzętu wojskowego. Zapowiedziano, że Stany Zjednoczone takie działania uznają za "bezpośrednie zagrożenie" dla bezpieczeństwa w regionie.

Waszyngton, który otwarcie popiera wenezuelskiego lidera opozycji Juana Guaido, wydał ostrzeżenie po tym, jak dwa samoloty rosyjskich sił powietrznych wylądowały w Wenezueli. Na pokładzie obu maszyn było około 100 żołnierzy, których Kreml określił jako specjalistów wojskowych.

Rostec poinformował, że nowy obiekt szkoleniowy, którego lokalizacji nie ujawniono, został stworzony z pomoc rosyjskich specjalistów. Obiekt został zaprojektowany tak, by mogły się w nim odbywać szkolenia z obsługi śmigłowców Mi-35M oraz rosyjskich śmigłowców transportowych.

Rosjanie podkreślili, że chcą pogłębiać swoją współpracę wojskową i techniczną z wenezuelskim ministerstwem obrony. Jednocześnie Kreml, który dostarczał do Wenezueli odrzutowce, czołgi i systemy obrony powietrznej, odrzucił krytykę Białego Domu. Stwierdzono, że podjęte działania nie ingerują w wewnętrzne sprawy Ameryki Południowej i nie zagrożono stabilności w regionie.

Prezydent Donald Trump powiedział, że Rosjanie muszą opuścić Wenezuelę. Ostrzegł, że "wszystkie opcje" są możliwe, aby zmusić Kreml do zmniejszenia pomocy dla Maduro. Oznacza to możliwość nałożenia nowych sankcji na Moskwę.