— Rosyjscy politycy i propagandyści są specjalistami od pomruków i stosują je tym chętniej, że niestety znaczna część zachodniej opinii publicznej — a my jesteśmy częścią Zachodu przecież - na te pomruki reaguje niemal przerażeniem — mówił Zybertowicz, komentując deklaracje Andrzeja Dudy dotyczące udziału Polski w programie NATO Nuclear Sharing, oraz reakcję Moskwy. — Traktuję te pomruki jako coś więcej, niż propagandowe zagrywki — zastrzegł.
— W polityce mówi się o tzw. komunikacji strategicznej, gdyż słowa wcale nie muszą znaczyć tego, co głoszą, ale mogą być sygnałem czegoś innego. W tym przypadku Rosja ma powody, żeby się niepokoić, ponieważ przekazanie na teren Polski części uzbrojenia jądrowego nie oznaczałoby żadnego zagrożenia dla Rosji, ale zwiększyłoby stopień zaangażowania Stanów Zjednoczonych i innych krajów NATO — bo powiązania infrastruktury są istotne — w odstraszanie Rosji przed możliwą agresją — tłumaczył socjolog w Radiu Maryja, wskazując na wtorkową wizytę w Warszawie premiera Wielkiej Brytanii Ruskiego Sunaka i sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga. — To jest właśnie przekaz z poziomu komunikacji strategicznej do Rosji, że NATO będzie bardziej stanowczo niż dotąd wspierało Ukrainę, bardziej stanowczo wspierało swoich własnych członków — mówił.