Czytaj więcej
24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. W nocy z 20 na 21 marca Rosjanie przeprowadzili atak rakietowy na Ukrainę.
Od jesieni ukraińscy dowódcy na froncie skarżą się na niewielki napływ uzupełnień i duże braki w jednostkach. Między politykami skupionymi wokół prezydenta Wołodymyra Zełenskiego a dowództwem armii wybuchł spór o to, kto poniesie polityczną odpowiedzialność za mobilizację. Doprowadziło to w końcu do zdymisjonowania dowódcy armii gen. Wałerija Załużnego. Obie strony sporu mówiły o konieczności powołania pod broń mniej więcej pół miliona ludzi.
Jednocześnie prezydent Ukrainy dziwił się, jak to możliwe, że na froncie jest ok. 300 tys. żołnierzy, gdy armia liczy około miliona ludzi. W okopach trzyma się ona na mężczyznach w wieku ponad 40 lat. W chwili wybuchu wojny, dwa lata temu, wielu z nich ochotniczo poszło do armii (lub oddziałów obrony terytorialnej). Wtedy wydawało się, że to na krótki okres, teraz okazuje się, że stanowią większość walczącego wojska i potrzebują szybkiego wsparcia.
Czytaj więcej
Od jesieni ukraińscy dowódcy na froncie skarżą się na niewielki napływ uzupełnień i duże braki w jednostkach. Zachodni sojusznicy zwracali uwagę na starzenie się armii już w zeszłym roku.
Dmytro Kuryłowycz w programie „Stacja Kramatorsk” serwisu Ukrinform wielokrotnie odnosił się do kwestii niedoborów w personelu wojskowym. Jego zdaniem „większość ludzi już zapomniała, co to jest wojna”. — 24 lutego 2022 roku, kiedy wybuchła wojna, w pierwszych miesiącach wojny ludzie oddawali wszystko, co mieli, aby pomóc armii. Teraz chodzą do klubów i na imprezy. Nie mam nic przeciwko, żeby posiedzieć trochę w jakiejś restauracji, odpocząć, przebrać się, ale jestem przeciwny głośnej zabawie w nocnych klubach — mówił.