Żelbetowe fortyfikacje zwane „zębami smoka” i znane z II wojny światowej mogą stanowić problem dla ciężkiego sprzętu. Wysokość jednego "zęba” sięga nawet ponad 1 metr. Rosjanie utworzyli z nich tzw. pierwszą linie obrony oddzielającą okupowane terytoria od reszty Ukrainy. Ukraińscy wojskowi zaś twierdzą, że przedarli się przez pierwszą linię obrony i zbliżają się już do drugiej. Walki trwają też pomiędzy miejscowościami Robotyne i Nowopokriwka. Rosjanie wszystkiemu zaprzeczają, a Władimir Putin podczas spotkania w poniedziałek z tureckim przywódcą Recepem Tayyipem Erdoganem przekonywał, że ukraińska kontrofensywa „poniosła klęskę”.
Kontrofensywa Ukrainy. Kiedy będzie można mówić o sukcesie?
O sukcesie ukraińskiej kontrofensywy będzie można mówić dopiero wtedy, gdy ukraińska armia wkroczy do Melitopola (120 km od linii frontu) lub Mariupola (około 100 km od frontu). Po drodze będzie jeszcze druga, trzecia i kolejne linie obrony znajdujące się tuż przy strategicznych dla Rosjan okupowanych miastach.
Rosjanie jednak też nie śpią. W sieci już krąży dokument, podpisany jakoby przez ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu dotyczący mobilizacji kolejnych 200 tys. żołnierzy. Dojść do tego miałoby już we wrześniu. Informacje te sprostowały kremlowskie media, ale nie zaprzecza temu Ministerstwo Obrony. Rosjanie nigdy nie byli transparentni w tej sprawie. W każdej chwili transmitowany przez rządową telewizję Putin może ogłosić kolejną wielką mobilizacje. By utrzymać ciągnącą się setki kilometrów linię obrony, potrzebuje ludzi.
Namacalne sukcesy odnosi zaś ukraiński wywiad wojskowy. Płonące samoloty Ił-76 na lotnisku w Pskowie, oddalonym od Ukrainy o ponad 800 km, nie wróżą nic dobrego dla Rosji. Zwłaszcza w sytuacji, gdyby się okazało, że to nie były jednak drony pokonującą tak daleką odległość. Wówczas Putin musiałby się liczyć z zaawansowaną obecnością na swoim terenie ukraińskich grup dywersyjnych uderzających w bardzo czułe punkty głęboko na zapleczu Rosji.
Rosjanie nie wiedzą, o co walczą na wojnie z Ukrainą
Moskwa ewidentnie przegrywa też wizerunkowo po tym jak ukraiński wywiad wojskowy przeprowadził ostatnio operację i namówił młodego 28-letniego rosyjskiego pilota, by porwał najnowszy rosyjski śmigłowiec i udał się nad Dniepr. Dostał ochronę, udziela już wywiadów ukraińskim mediom. Odkąd 24 lutego 2022 roku Rosja najechała Ukrainę, nie było takiej sytuacji, by ukraiński oficer uciekł do Rosji porywając ciężki sprzęt, a później oczerniał władze swojego kraju w telewizji rosyjskiej. To pokazuje, że Ukraińcy wiedzą, o co walczą w tej wojnie, Rosjanie – nie.