Wojna w Ukrainie. Kontratak przez płonący step

Ukraińskie wojska bardzo powoli posuwają się do przodu. Nie wiadomo, czy ofensywa w końcu nie zostanie wstrzymana.

Aktualizacja: 09.08.2023 06:15 Publikacja: 09.08.2023 03:00

Akcja ratunkowa po rosyjskim ostrzale rakietowym w Pokrowsku na wschodzie Ukrainy

Akcja ratunkowa po rosyjskim ostrzale rakietowym w Pokrowsku na wschodzie Ukrainy

Foto: AFP

– Myślę, że jest mało prawdopodobne, by udało im się przemieścić na tyle, by zmienić równowagę sił w tym konflikcie – powiedział telewizji CNN jeden z zachodnich dyplomatów.

Walki cały czas koncentrują się w zaporoskich stepach oraz w okolicach Bachmutu. Tam atakują Ukraińcy. „Pali się step. Dym podnosi się na 400–500 metrów. Musieliśmy przejść przez ten pożar. (…) Zniszczyliśmy ich transport. Wiozą wciąż nowych i wiozą (na pierwszą linię), za wszelką cenę chcą się tu utrzymać” – pisze jeden z ukraińskich żołnierzy walczących w tym rejonie.

Kontrofensywa Ukrainy: Skok przez Dniepr

Na razie Ukraińcy dotarli do północnych skrajów wioski Urożajne, położonej tuż obok zajętego dwa tygodnie temu Staromajorśkiego. „Północna część wsi jest teraz ziemią niczyją” – informują żołnierze z pierwszej linii. „Na podejściach do Urożajnego przeciwnik czuje się całkiem komfortowo, co świadczy o tym, że dał sobie radę z naszymi polami minowymi” – stwierdził zaskoczony Aleksander Chodakowski, jeden z dowódców separatystów donieckich.

Czytaj więcej

Zachód zaczyna trzeźwo oceniać szanse ukraińskiej kontrofensywy

Próbując odciągnąć ukraińskie wojska od zaporoskich stepów, Rosjanie wdali się w przewlekłe i krwawe walki na północnym odcinku frontu, w okolicach Kreminnej, ale nic to nie dało.

Za to Ukraińcy po raz kolejny spróbowali dokonać dywersji nad Dnieprem i im się udało. Dopiero obecnie poinformowano, że w niedzielę ich oddziały sforsowały rzekę w okolicy wioski Kozaczi Łaheri (Kozackie Obozy), na północny wschód od Chersonia. „Przeciwnik umocnił się na naszym brzegu rzeki, zajął miejscowość Kozaczi Łaheri, nawet przerwał pierwszą linię obrony. W większości obsadzali ją świeżo zmobilizowani. Posunął się w głąb na prawie kilometr. To bardzo niedobra tendencja” – alarmował jeden z rosyjskich „korespondentów wojennych”.

Miejscowe, kolaboracyjne władze zapewniały, że desant zniszczono, nim wyszedł na brzeg, ale rosyjscy komentatorzy zaczęli się niepokoić. Poprzednio tego rejonu broniły doborowe jednostki 7. dywizji desantowej, wysłano je jednak w zaporoskie stepy, by powstrzymać ukraiński kontratak. Ich miejsce zajęli właśnie zmobilizowani i drugorzędne jednostki ochotnicze. Jeśli Ukraińcy się tam utrzymają, to mogą przeciąć drogę prowadzącą na północ, znacznie utrudniając zaopatrzenie rosyjskich wojsk. A ponadto zagrożą miejscowości Aleszki, leżącej na wprost Chersonia.

Czytaj więcej

Rozmowy w Arabii Saudyjskiej. Ukraina chce przekonać świat, że Rosja przegra

„Nawet jeśli to niewielkie ukraińskie siły, to i tak będą użyteczne, jeśli zmuszą rosyjskie wojska (desantowe) do przemieszczenia się z powrotem w okolice Chersonia” – zauważył jeden z niemieckich analityków.

Czy rezerwy Ukrainy zostały wyczerpane?

Ukraińska armia odczuwa jednak coraz mocniej skutki dwumiesięcznych ataków na umocnionego przeciwnika. Zachodnie media informowały, że zaczęła ona już używać rezerw przeznaczonych do kontynuowania natarcia po przełamaniu obrony przeciwnika. Tymczasem oporu Rosjan nie złamano. Jeden z dowódców przyznał w rozmowie z „New York Timesem”, że stracił bardzo dużo żołnierzy, a „niektórzy nowo powołani załamali się psychicznie”. Straty porównał do jesiennych walk wokół Chersonia, gdy „trzy razy musiał wymieniać skład swego oddziału”.

Czytaj więcej

Anonimowy nabywca wysyła „belgijskie” czołgi Leopard 1 na Ukrainę

Obecnie za to znacznie poprawiła się sytuacja ukraińskiej artylerii. – Po raz pierwszy usłyszałem od naszych artylerzystów, że mają wystarczająco pocisków wszystkich typów, i mamy przewagę nad Rosjanami. Jeszcze w maju uważalibyśmy to za bajki, bo na niektórych odcinkach oni mieli nad nami przewagę 1 do 20 (a nawet 30) – mówił inny ukraiński dowódca.

Nie wiadomo, jakimi zasobami dysponuje ukraińska armia i jak długo może kontynuować takie krwawe ataki, nie osiągając w sumie założonych celów.

Straty rosyjskiej armii: Szok i niedowierzanie w Rosji

Rosjanie też ponoszą bardzo duże straty, które mogą zmusić w końcu Kreml do bardzo ryzykownego politycznie kroku: ogłoszenia kolejnej mobilizacji.

– Jestem całkowicie zszokowana! Znalazłam w sieciach społecznościowych 284 tysiące nekrologów (osób poległych na wojnie z Ukrainą – red.)! – wołała w swoim programie telewizyjnym jedna z czołowych propagandystek Kremla Olga Skabiejewa.

Część nekrologów na pewno się dublowała, ale ukraiński sztab generalny poinformował właśnie, że według jego szacunkowych ocen rosyjska armia straciła dotychczas ponad ćwierć miliona żołnierzy. Dziennikarze BBC, opierając się na tzw. otwartych źródłach, ustalili jednak nazwiska jedynie 29 tys. poległych.

Czytaj więcej

Ukraińcy: Rosjanie na Morzu Czarnym zaczynają panikować

– Mobilizacja prawdopodobnie zacznie się w Rosji już jesienią. Będzie bardzo trudno jej uniknąć. Dotychczas duże miasta, na czele z Moskwą, żyły, jakby wcale nie było wojny. Ale to się kończy. (…) Druga fala mobilizacji jest nieunikniona – sądzi ukraiński polityk i doradca ministra spraw wewnętrznych Anton Geraszczenko.

Na razie rosyjska armia rozpaczliwie szuka kolejnych żołnierzy. Organizacje społeczne informują, że w łagrach i więzieniach rozpoczęto pobór do wojska. Więźniowie nie są brani do wojska jedynie, gdy skazano ich za pedofilię, terroryzm, udział w „formacjach bandyckich” (dotyczy to głównie Czeczenów skazanych za walki z armią rosyjską) oraz zarażonych wirusem HIV.

– Zabierają wszystkich (…). Nie pytają teraz o żadną zgodę. Ludzie szukają jakichś wariantów, byle tylko nie trafić na front, aż do otrzymania statusu zarażonego HIV (czyli próbują zarażać się od chorych – red.) – powiedziała niezależnym rosyjskim dziennikarzom „rozmówczyni znająca sytuację w syberyjskich więzieniach”.

– Myślę, że jest mało prawdopodobne, by udało im się przemieścić na tyle, by zmienić równowagę sił w tym konflikcie – powiedział telewizji CNN jeden z zachodnich dyplomatów.

Walki cały czas koncentrują się w zaporoskich stepach oraz w okolicach Bachmutu. Tam atakują Ukraińcy. „Pali się step. Dym podnosi się na 400–500 metrów. Musieliśmy przejść przez ten pożar. (…) Zniszczyliśmy ich transport. Wiozą wciąż nowych i wiozą (na pierwszą linię), za wszelką cenę chcą się tu utrzymać” – pisze jeden z ukraińskich żołnierzy walczących w tym rejonie.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 884
Konflikty zbrojne
Rosjanie stawiają na tanie drony. Szukają ukraińskiej obrony powietrznej
Konflikty zbrojne
Wyjaśniły się doniesienia o nocnych eksplozjach na Krymie. Ukraiński sztab wydał komunikat
Konflikty zbrojne
Kamala Harris ma pomysł na zakończenie konfliktu w Strefie Gazy. "Nadszedł czas"
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Konflikty zbrojne
Przeciwnika dyktatora chcieli zabić w Polsce. Jak działają służby Łukaszenki i Putina?