„W rezultacie (rosyjskiego) ostrzału uszkodzone zostały: elewator, hangary do przechowywania ziarna, zbiorniki jednego z terminali towarowych, pomieszczenia wytwórcze, magazynowe i administracyjne” – podsumowała ukraińska prokuratura atak dronów na ostatni działający port Ukrainy.
Rakietą w konkurenta na rynku zboża
Kolejny raz Rosjanie uderzyli na leżący nad Dunajem port Izmaił, obecnie jedyny, przez który Ukraina może jeszcze wywozić swoje zboże. Statki tam płynące z pełnego morza skręcały w deltę Dunaju, unikając rejonu w pobliżu Odessy, który Rosjanie obserwują, a wcześniej zaminowali.
Czytaj więcej
Ukraiński kontratak utknął, walki toczą się tylko w dwóch miejscach frontu. Bitwa przeniosła się w powietrze. Ukraińcy atakują Moskwę, omijając rosyjską obronę.
Wraz z wypowiedzeniem 17 lipca „umowy zbożowej” Kreml zagroził atakami na cywilne statki, które będą próbowały płynąć do ukraińskich portów. Mimo to dzień przed atakiem do Izmaiłu podeszły trzy jednostki: izraelska, grecka i turecko-gruzińska z zamiarem załadowania ziarna. Płynęły przez Morze Czarne, nie kryjąc się, z włączonymi transponderami, które pozwalały śledzić ich położenie.
Ich rejsy obserwowały zwiadowcze samoloty i drony amerykańskie. Eksperci wskazują, że jednostki lotnicze nie były uzbrojone, ale w pobliskiej Rumunii stacjonują natowskie samoloty bojowe. Statki nie zostały zaatakowane na otwartym morzu, ale obecnie nie wiadomo, co się z nimi stało po uderzeniu na port.