Najemnicy Wagnera o puczu Prigożyna: Policja nam salutowała

Żyjący obecnie w niepewności co do swego losu, najemnicy z Grupy Wagnera opowiadają jak wyglądał bunt od ich strony. Nadal nie wiedzą, po co on był.

Aktualizacja: 13.07.2023 06:25 Publikacja: 12.07.2023 16:35

Najemnicy Wagnera o puczu Prigożyna: Policja nam salutowała

Foto: AFP

- Zadzwonił dowódca i rozkazał pełny załadunek, zbieramy kolumnę, wyjeżdżamy. Nie wiedzieliśmy, dokąd jedziemy, ale zdziwiliśmy się, że oddalamy się od frontu – opowiadał jeden z najemników rosyjskiej sekcji BBC.

Nie było żadnego oporu

Dziennikarze nazywają go Glebem, dla bezpieczeństwa. W Grupie Wagnera jest kategoryczny zakaz występowania w mediach. Przekonali się o tym dziennikarze w Rostowie, zajętym przez zbuntowanych wagnerowców 24 czerwca. Gdy tylko najemnicy dowiadywali się, z kim rozmawiają, natychmiast przerywali rozmowę.

Czytaj więcej

W czasie buntu Prigożyna najemnicy byli blisko zdobycia broni atomowej?

- Tam za to dzisiaj ludzi „minusują”. Znikają ludzie – mówi inny najemnik. „Minusować”, „wyzerować” w slangu wagnerowców oznacza zabić.

Gleb potwierdza wcześniej znany fakt, że w drugiej kolumnie, która pojechała na Moskwę, „był dziad”, czyli Dmitrij Utkin. To jeden z założycieli Wagnera, były oficer oddziałów specjalnych wywiadu wojskowego GRU i prawdopodobnie neonazista, jego pseudonim (Wagner) przyjęto jako nazwę całej grupy.

- Nie napotkaliśmy żadnego oporu – mówi o swojej kolumnie. Propagandyści Wagnera 24 czerwca twierdzili, że czoło kolumny przejechało przez punkt graniczny Bugajewka (między okupowanymi terenami a Rosją nadal istnieje granica i przejścia graniczne). Tam złożyło broń około 20 strażników granicznych, formacji będącej częścią policji politycznej FSB.

Czytaj więcej

Gdzie jest generał Siergiej Surowikin? Rosyjski parlamentarzysta: Wypoczywa

- Ja już nie widziałem żadnych pograniczników. Za to spotykane po drodze patrole drogówki salutowały nam – opisuje.

Grzeczni najemnicy podbijają Rostów

W samym Rostowie kazano im zablokować siedzibę miejscowego FSB. Najemnicy wypuścili drona (każdy blokowany budynek był obserwowany przez nie) i otoczyli ją.

– Po pół godzinie drzwi się otworzyły i wychodzi dwóch. Podchodzą i mówią: Chłopaki, dogadajmy się. No to im odpowiadam: A co tu się dogadywać. Miasto nasze. No dobra, dogadaliśmy się, że oni siedzą u siebie. Potem wychodzili przed drzwi, żeby zapalić – opowiadał.

Czytaj więcej

Na Kremlu doszło do spotkania Prigożyna z Putinem

W samym mieście najemnicy chętnie rozmawiali z mieszkańcami. – Przyjemnie im było z tym zainteresowaniem, jakie im okazywano. Zachowywali się jak bardzo wyszkolone wojsko, delikatnie (wobec cywilów). Z galanterią pomagali wchodzić na czołgi, dziękowali za dobre słowa itd. – wspomina jedna z dziennikarek, którą pucz zastał w Rostowie.

- Rozmawiali tylko byli więźniowie, których w ogóle nikt o niczym nie uprzedza i nawet nie uważa za ludzi – wyjaśnia Gleb. Grupa Wagnera nie może już werbować skazanych, ale w jej szeregach pozostało dużo więźniów, którzy przedłużyli pierwsze, półroczne kontrakty.

Prigożyn chory na raka

- Jaki u nas był plan? My, tak jak i wy dowiadywaliśmy się z internetu – dodaje.

„Na pytanie, co to było, Prigożyn swoim współpracownikom jakoby odpowiedział: Odbiło mi” – informuje niezależny portal Projekt.

Czytaj więcej

W sieci krążą zdjęcia Prigożyna w przebraniach. Na jednym wygląda jak Kadafi

Część dziennikarzy podejrzewa, że problemy psychiczne mogły być związane z fizycznymi: Jewgienij Prigożyn jest podobno ciężko chory. W czasie rewizji w jego rezydencji znaleziono gabinet medyczny wyposażony nawet w respirator. Właściciel najemników miał podobno raka, którego udało się zaleczyć. Z tego powodu jest na diecie i nie może pić nawet oranżady.

– On nie ma połowy żołądka i kiszek – mówił o Prigożynie jeden z jego współpracowników.

Leczył się też w klinice dla vipów „Sogaz”, której współwłaścicielką jest córka Putina Maria Woroncowa.

Podobną wersję o zachowaniu psychicznym zaledwie kilka dni po puczu przedstawiła jednak szefowa kremlowskiej propagandy Margarita Simonian: „Ludzie, którzy wracają z rejonu działań bojowych, mają zmieniona psychikę. Mogło mu po prostu odbić”.

Wywiady zachodnie sądzą, że nie ma mowy o chwilowych zachwianiach równowagi psychicznej. Rebelia była przygotowywana przynajmniej przez dwa tygodnie.

- Zadzwonił dowódca i rozkazał pełny załadunek, zbieramy kolumnę, wyjeżdżamy. Nie wiedzieliśmy, dokąd jedziemy, ale zdziwiliśmy się, że oddalamy się od frontu – opowiadał jeden z najemników rosyjskiej sekcji BBC.

Nie było żadnego oporu

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Krzyk rozpaczy Niemca skazanego na karę śmierci. Mińsk i Moskwa szantażują Berlin?
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 884
Konflikty zbrojne
Rosjanie stawiają na tanie drony. Szukają ukraińskiej obrony powietrznej
Konflikty zbrojne
Wyjaśniły się doniesienia o nocnych eksplozjach na Krymie. Ukraiński sztab wydał komunikat
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Konflikty zbrojne
Kamala Harris ma pomysł na zakończenie konfliktu w Strefie Gazy. "Nadszedł czas"