Rosja. Gubernatorzy tworzą oddziały obrony terytorialnej

Pierwsze oddziały obrony terytorialnej – niepodlegające ani armii, ani innym mundurowym resortom – dostaną broń do ręki.

Aktualizacja: 07.07.2023 06:07 Publikacja: 07.07.2023 03:00

Rosyjskie oddziały obrony terytorialnej dostaną broń do ręki

Rosyjskie oddziały obrony terytorialnej dostaną broń do ręki

Foto: AFP

– To trzy tysiące ludzi, prawdziwych mężczyzn, którzy mają stałą pracę, ale powiedzieli, że są gotowi wziąć broń do ręki – ogłosił gubernator graniczącego z Ukrainą obwodu biełgorodzkiego, Wiaczesław Gładkow. To właśnie jemu będą podlegali.

Rosyjski pułk obrony terytorialnej złożony z "prawdziwych mężczyzn"

Według jego informacji jeden pułk takiej obrony terytorialnej składającej się z „prawdziwych mężczyzn”, którzy z różnych względów nie mogą służyć w armii, już jest gotowy. Teraz trwa werbunek do następnego.

Rosyjscy gubernatorzy z obwodów leżących w pobliżu strefy działań wojennych próbowali już od zeszłego roku tworzyć własne oddziały obrony terytorialnej. Przynajmniej od czasu zwycięskiej, jesiennej ofensywy ukraińskiej w okolicach Łymanu i Bałaklii.

Czytaj więcej

Pociąg Władimira Putina: Prezydent Rosji podróżuje po kraju jak car

Obecnie, oficjalnie istnieją takie oddziały i posiadają broń (przynajmniej na papierze) w okupowanych przez Rosję ukraińskich obwodach ługańskim, donieckim, zaporoskim i chersońskim. Jednak o jakichkolwiek uzbrojonych formacjach kolaboracyjnych z dwóch ostatnich obwodów nikt nie słyszał, choć okupanci rzeczywiście próbowali je formować.

Rosyjskie ministerstwo obrony gwałtownie jednak sprzeciwiło się wydawaniu broni obronie terytorialnej formowanej w granicznych obwodach samej Rosji. Po długich sporach stanęło na tym, że takie oddziały z Kurska, Biełgorodu czy Briańska dostaną tylko łopaty i będą pomagać w budowie umocnień na granicy. Resort obrony bał się (i nadal się boi) powstawania kolejnych formacji zbrojnych niepodlegających ani jemu, ani Gwardii Narodowej czy MSW.

Z tego właśnie powodu wybuchł spór z oddziałami rosyjskich najemników walczących przeciw Ukrainie. Spośród ponad 25 takich jednostek, których obecność odnotowano na froncie, ostatecznie tylko największa, Grupa Wagnera, odmówiła podpisania kontraktów z ministerstwem obrony i tym samym podporządkowania się resortowi. To doprowadziło ich w końcu do buntu.

Czytaj więcej

Rosja kolonizuje okupowane ziemie Ukrainy. Przykłady z Mariupola

Oddziały z Biełgorodu mogą zbuntować się jak Grupa Wagnera?

Jeśli oddziały z Biełgorodu dostaną broń i silni wsparciem gubernatora pozostaną poza strukturami „mundurowymi”, to możliwe, że sytuacja się powtórzy. Takie oddziały tworzone też były jesienią ubiegłego roku w Kursku i Briańsku, ale tylko biełgorodzkie przeszły szkolenie wojskowe na poligonach.

– Putin nie kontroluje sytuacji w regionach, nie panuje nad sytuacją z bezpieczeństwem – mówił w wywiadzie dla CNN prezydent Wołodymyr Zełenski. Zacytował też dane wywiadu, według których 17–19 obwodów w czasie puczu Prigożyna opowiedziało się po stronie najemników, 21 poparło Putina, a reszta czekała na to, kto wygra. Przy kolejnym buncie gubernatorzy będą już mieli swoje oddziały.

Prawdopodobnie Gładkowowi udało się jednak przekonać Kreml, że on jest najbardziej zagrożony. Dwukrotnie do jego obwodu wkraczały oddziały rosyjskich ochotników, walczących po stronie Ukrainy. – W ramach swoich pełnomocnictw (jest taka możliwość) uzbroimy część obrony terytorialnej. Te bataliony, które stacjonują nad samą granicą – mówi obecnie gubernator.

Konflikty zbrojne
Ajatollah Ali Chamenei mówi o „spisku” w Syrii. Cios chce przekuć w sukces, ma propozycję
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Konflikty zbrojne
Prof. Roman Kuźniar: Nowej fali uchodźców nie należy się spodziewać
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Tusk mówi o możliwym terminie rozpoczęcia rozmów pokojowych
Konflikty zbrojne
Aleksandr Łukaszenko zdradził, ile głowic jądrowych jest na terenie Białorusi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Konflikty zbrojne
Czy zwycięscy radykałowie doprowadzą Syrię do kolejnej wojny domowej