Czy Bachmut ma znaczenie? Walkę podjęto tam, bo gdzieś należało powstrzymać prących do przodu Rosjan

Walki ostatnich trzech miesięcy nic nikomu nie dały. Ale Ukraińcy coraz częściej mówią o opuszczeniu Bachmutu.

Publikacja: 02.03.2023 18:08

Ukraińscy żołnierze na transporterze opancerzonym na drodze w Bakhmucie, 24 lutego 2023 r.

Ukraińscy żołnierze na transporterze opancerzonym na drodze w Bakhmucie, 24 lutego 2023 r.

Foto: EPA/GEORGE IVANCHENKO

– Forteca Bachmut trzyma się. Cena jej utrzymania jest duża i dalsze robienie tego jest coraz trudniejsze – mówił popularny ukraiński dowódca oddziału dronów używający pseudonimu „Madziar”.

Cały czas znajduje się w Bachmucie i przekazuje informacje o obronie miasta. – Celowość jego dalszego utrzymania określa naczelne dowództwo. (…) Ale obecnie zebrano tu w jedną pięść cały charakter i siłę woli ukraińskiego wojska – dodał.

Sen na mrozie

W ciągu ostatnich tygodni Rosjanom udało się osaczyć miasto tak, że pozostała tylko jedna droga zaopatrzenia żołnierzy broniących go. – Wjazd do miast jest dość niebezpieczny – przyznaje „Madziar”.

Czytaj więcej

Ukraiński parlamentarzysta: W końcu będziemy musieli wycofać się z Bachmutu

W żadnym miejscu atakującym nie udało się jednak przerwać frontu, za to bez przerwy odpychają go masą atakujących. Mimo że zaopatrzenie dociera na pierwszą linię, ukraińscy żołnierze coraz częściej skarżą się na braki różnych rodzajów amunicji, co utrudnia obronę. – Miejscowe rosyjskie radiostacje nadające zza linii frontu z Donbasu bez przerwy wzywają nas do poddania się, i również bez przerwy opowiadają, że Bachmut został zdobyty – mówi jeden z ukraińskich obrońców.

Inni opowiadają, że w czasie ostatniej, nagłej fali mrozów łamali nawet kilofy, próbując pogłębić okopy. – Staliśmy z kolegą w nocy na warcie i po prostu jeden po drugim traciliśmy od mrozu świadomość na 5–10 minut. Bardzo nie w porę, bo na przedniej pozycji. Ale od mrozu można ot, tak po prostu zasnąć i jeśli koledzy cię nie obudzą, to już nie wstaniesz – mówi kolejny.

Już w zeszłym tygodniu prezydent Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że miasto nie będzie bronione za wszelką cenę. – Decyzja o jego obronie nie była polityczna, podjęli ją wojskowi. I tylko oni mogą ją zmienić – mówi z kolei wiceminister obrony Anna Malar.

Czytaj więcej

Scholz do Chin: Nie dostarczajcie broni Rosji, wywrzyjcie na nią presję

Na początku tygodnia dowódca ukraińskich wojsk lądowych gen. Ołeksandr Syrśkyj zapowiedział wysłanie posiłków do miasta. Od czwartku żołnierze w Bachmucie informują o przybywaniu jakichś rezerw, ale nie wpływa to na przebieg walk, np. odrzucenie Rosjan.

Bez zysków, ze stratami

Wojskowi podkreślają, że samo miasto nie ma większego znaczenia dla nich. Walkę podjęto tam, dlatego że gdzieś należało powstrzymać prących do przodu Rosjan. Jeśli nastąpi odwrót stamtąd, to natychmiast zaczną się walki o kolejną miejscowość (prawdopodobnie pobliską Konstantyniwkę) równie zajadłe.

– Na razie miasto jest utrzymywane, ale jeśli to będzie konieczne, dokonamy odwrotu, dlatego że nie mamy zamiaru tracić naszych ludzi – prognozował doradca prezydent ds. gospodarczych Ołeksandr Rodnianski.

Obecnie Bachmut ma tylko znaczenie propagandowe dla obu stron. Wśród Ukraińców to symbol nieugiętego oporu ich armii. Z kolei rosyjskie dowództwo chciałoby je w końcu zdobyć, by jakoś usprawiedliwić utratę dziesiątków tysięcy żołnierzy w ciągu siedmiu miesięcy ataków. W tych szturmach zostało zniszczone kilkudziesięciotysięczne zgrupowanie najemników z firmy Wagner.

Na innych odcinkach frontu zimowa kampania nie dała nic nikomu. Początkowe ukraińskie ataki w okolicach Kreminnej utknęły, rosyjski kontratak zaś ugrzązł z kolei w lasach na południe od miasta. W sumie obie armie przemieszczały się o trzy–pięć kilometrów. Walki w okolicach kolejnej miejscowości, Wuhłedar, doprowadziły do ogromnych strat w rosyjskiej broni pancernej i podejrzeń wśród analityków wojskowych, że to właśnie tu Rosjanie chcieli przerwać linię frontu. Ale im się nie udało, stracili ponad 130 czołgów i wozów bojowych.

Czytaj więcej

Zełenski: Zima była bardzo trudna, ale władzom udało się zapewnić energię i ciepło

Na całej długości frontu pozycje obu armii znajdują się mniej więcej tam, gdzie były w listopadzie ubiegłego roku.

Teraz obie strony zbierają rezerwy na zapleczu. Ukraińcy doszkalają załogi amerykańskich i niemieckich wozów bojowych, Rosjanie dowożą na pierwszą linie kolejne dziesiątki tysięcy zmobilizowanych we wrześniu. W głębi, już na terenie swoich przygranicznych obwodów, zebrali tysiące robotników, którzy budują linie obronne wzdłuż ukraińskiej granicy.

Szybki cios

W tę wojnę pozycyjną nagle wdarł się czwartkowy rajd z terytorium Ukrainy na dwie wioski w obwodzie briańskim. Początkowo rosyjskie media propagandowe i politycy w Moskwie opowiadali o prawie bandyckim napadzie, ostrzeliwaniu przez atakujących szkolnych autobusów i braniu zakładników. Jednak lokalne władze wszystkiemu zaprzeczyły.

W końcu do ataku na wioski odległe zaledwie kilkaset metrów od granicy przyznał się Rosyjski Korpus Ochotniczy. Jednostka istnieje podobno od sierpnia ubiegłego roku w Ukrainie i tworzona jest przez uciekinierów z Rosji. Wśród rozpoznanych uczestników ataku na Suszany i Liubeczane są ludzie, którzy uciekli do Ukrainy w 2015 i 2018 roku, na długo przed rozpoczęciem najazdu.

Czytaj więcej

Sabotażyści w obwodzie briańskim to Rosjanie? "Wkroczył Rosyjski Korpus"

Korpus do tej pory nie podejmował żadnych działań. Inna starsza rosyjska jednostka (nie związana z nim) Legion Wolna Rosja uczestniczy już w walkach na froncie, w tym broniąc Bachmutu. Nie wiadomo, ilu ludzi liczy, wiadomo tylko, że kilku Rosjan z Legionu już zginęło na froncie (ale najwięcej ofiar, bo ponad 30 było w Legionie Gruzińskim, również walczącym w Bachmucie).

Czytaj więcej

Atak "ukraińskich sabotażystów" na terenie Rosji? Doradca Zełenskiego: To prowokacja

Władimir Putin już nazwał atak „aktem terrorystycznym”. – Szykujcie się na falę represji – uprzedzają rosyjscy emigranci rodaków w kraju. Nikt bowiem nie jest pewien, czy korpus nie jest zinfiltrowany przez rosyjskie służby, i czy sam atak nie posłuży za pretekst do zwiększenia prześladowań w kraju już nie tylko opozycji, ale całego społeczeństwa.

– Forteca Bachmut trzyma się. Cena jej utrzymania jest duża i dalsze robienie tego jest coraz trudniejsze – mówił popularny ukraiński dowódca oddziału dronów używający pseudonimu „Madziar”.

Cały czas znajduje się w Bachmucie i przekazuje informacje o obronie miasta. – Celowość jego dalszego utrzymania określa naczelne dowództwo. (…) Ale obecnie zebrano tu w jedną pięść cały charakter i siłę woli ukraińskiego wojska – dodał.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Konflikty zbrojne
ONZ: Izrael stosuje głód jako broń? To może być zbrodnia wojenna
Konflikty zbrojne
Pieskow o planach zamknięcia Telegrama. Rzecznik Kremla ostrzega twórców komunikatora
Konflikty zbrojne
Rosja uderzy w Litwę z Białorusi? Pojawiają się niepokojące sygnały
Konflikty zbrojne
Władimir Putin mówił o tym czy Rosja mogłaby zaatakować Polskę
rozmowa
Tadżycki opozycjonista: Modlę się, żeby nie było żadnych ataków w Polsce