Nikt już nie ma siły na zwycięską ofensywę

Front na ziemi prawie zamarł. Zajadła walka trwa tylko w powietrzu.

Publikacja: 29.12.2022 22:05

Polska armatohaubica Krab w ukraińskiej służbie

Polska armatohaubica Krab w ukraińskiej służbie

Foto: Генеральний штаб ЗСУ / General Staff of the Armed Forces of Ukraine

Rosja znów dokonała zmasowanego ataku rakietowego na ukraińskie miasta. Ale po raz pierwszy Ukraińcy odpowiedzieli.

„Nasza obrona zestrzeliła 54 rosyjskie pociski (z 69 wystrzelonych – red.) i 11 (irańskich dronów) Szahed” – poinformował w czwartek szef sztabu generalnego, gen. Waleryj Załużny. Jednak te, które przebiły się przez ukraińską obronę, pozbawiły prądu prawie cały Lwów i kilkaset miejscowości zachodniej Ukrainy. Podobnie w Odessie. Rosjanie nieoficjalnie tłumaczą, że atak miał uniemożliwić dostarczanie wojskowej pomocy z Zachodu. Wydaje się jednak, że rosyjski sukces w zachodniej części kraju był przypadkowy.

Czytaj więcej

Carycę z brązu obalono w Odessie. Pomnik Katarzyny II przez wiele lat był nietykalny

Jednocześnie fragmenty najprawdopodobniej ukraińskiego pocisku przeciwrakietowego spadły w zachodniej Białorusi, niedaleko granicy. Wojskowi z Mińska natychmiast poinformowali, że to oni go zestrzelili, co wydaje się nieprawdą. Raczej był to taki sam przypadkowy incydent, jak w Polsce 15 listopada, tyle że na Białorusi szczątki na szczęście spadły na puste pole.

Wszyscy jednak czekają, w jaki sposób wykorzysta to Aleksander Łukaszenko.

W Kijowie natomiast ukraińska obrona osiągnęła 100-proc. skuteczność, zestrzeliwując wszystkie rosyjskie rakiety atakujące miasto. Ale i tu odłamki rozbitych pocisków spadły, m.in. na plac zabaw dla dzieci w samym centrum, niedaleko chińskiej ambasady.

– Obudziłem się rano od jakiegoś brzęczenia za oknem. Patrzę – szahidy lecą. Położyłem się spać. Po godzinie znów się obudziłem od dwóch głośnych huków. Przewróciłem się na drugi bok, chciałem dalej spać, ale nad ulicą coś bardzo głośno przeleciało. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem (rosyjski pocisk kierowany) kalibr – opisywał czwartkowy ranek w Kijowie rosyjski opozycjonista Ilia Ponomariow, który mieszka w ukraińskiej stolicy. Większość kijowian podkreśla, że zobojętniała już na ostrzały rakietowe i mimo ponawianych apeli nie schodzi do schronów przeciwlotniczych.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Rosjanie chcą wymusić rozejm terrorem

Po raz pierwszy ukraińska armia jednak odpowiedziała na atak. Rosyjska obrona przeciwlotnicza musiała otwierać ogień na lotnisku bombowców strategicznych w Engelsie nad Wołgą oraz w dwóch graniczących z Ukrainą obwodach: briańskim i biełgorodzkim. Nie wiadomo, czy coś zestrzelili. Istnieje jednak podejrzenie, że w biełgorodzkim przez pomyłkę trafili własną rakietę lecącą do Ukrainy.

Na ziemi tymczasem wojska tkwią prawie w miejscu. – W ciągu tygodnia nasi obrońcy posunęli się do 2,5 kilometra (w stronę Kreminnej na Ługańszczyźnie – red.) – poinformował przedstawiciel ukraińskiego dowództwa.

Kreminna i Bachmut to dwie miejscowości, gdzie obecnie koncentrują się walki. O ile jednak rosyjski atak na Bachmut, jak się zdaje, załamał się, o tyle Ukraińcy cały czas próbują odbić Kreminną. – Głównym problemem rosyjskiej armii od wiosny do mniej więcej końca czerwca był brak ludzi, z powodu znacznych strat. Kompensowali to wykorzystaniem artylerii, ale doprowadziło to do kolosalnego zużycia amunicji. Po mobilizacji odtworzyli ludzką masę, ale teraz nie mają pocisków do armat – wyjaśnia Michael Kofman z amerykańskiego Center For Naval Analyses.

– Rosyjskie wojska posiadają jeszcze jakiś potencjał, ale mogą prowadzić tylko lokalne ataki – dodaje.

– Sytuacja po prostu utknęła w martwym punkcie – opisał to inaczej szef ukraińskiego wywiadu wojskowego, płk Kyryło Budanow. – My nie możemy ich całkowicie pokonać na wszystkich kierunkach. Ale i oni też nie mogą. My bardzo, bardzo czekamy na nowe dostawy broni – wyjaśnił. Według niego Rosjanie w końcu ogłoszą kolejną „częściową mobilizację”, prawdopodobnie po Nowym Roku.

Rosja znów dokonała zmasowanego ataku rakietowego na ukraińskie miasta. Ale po raz pierwszy Ukraińcy odpowiedzieli.

„Nasza obrona zestrzeliła 54 rosyjskie pociski (z 69 wystrzelonych – red.) i 11 (irańskich dronów) Szahed” – poinformował w czwartek szef sztabu generalnego, gen. Waleryj Załużny. Jednak te, które przebiły się przez ukraińską obronę, pozbawiły prądu prawie cały Lwów i kilkaset miejscowości zachodniej Ukrainy. Podobnie w Odessie. Rosjanie nieoficjalnie tłumaczą, że atak miał uniemożliwić dostarczanie wojskowej pomocy z Zachodu. Wydaje się jednak, że rosyjski sukces w zachodniej części kraju był przypadkowy.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Gen. Waldemar Skrzypczak: Do końca wojny Ukraińcy nie osiągną przewagi nad armią rosyjską
Konflikty zbrojne
Sztuczna inteligencja kieruje myśliwcami. „Nie powinna decydować o życiu ludzi”
Konflikty zbrojne
Nielegalny handel bronią na Ukrainie. Ukraińcom skonfiskowano prawie 1500 granatników
Konflikty zbrojne
David Cameron: Ukraina ma prawo atakować cele w Rosji
Konflikty zbrojne
Rosja i Ukraina usiądą do rozmów? Gen. Skibicki naświetla plan Kremla
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił