Kijów, Warszawa, wspólna sprawa. Polska wyprzedziła Wielką Brytanię pod względem dostaw broni dla Ukrainy?

Mimo ryzyka uderzenia rakietowego na Kijów polski prezydent udał się do ukraińskiej stolicy.

Publikacja: 23.08.2022 22:00

Wołodymyr Zełenski i Andrzej Duda spacerowali po przygotowującym się do Dnia Niepodległości Kijowie

Wołodymyr Zełenski i Andrzej Duda spacerowali po przygotowującym się do Dnia Niepodległości Kijowie

Foto: Jakub Szymczuk/KPRP

Prezydent Andrzej Duda wybrał szczególnie symboliczny, a zarazem bardzo ryzykowny moment na wizytę w Kijowie. Dotarł tam pociągiem w Dzień Flagi, w przeddzień Dnia Niepodległości Ukrainy. Wołodymyr Zełenski pokazał polskiemu przywódcy aleję „WalkOfTheBrave”, tuż obok budynku Rady Najwyższej w Kijowie, poświęconą zagranicznym politykom popierającym Ukrainę w czasie rosyjskiej agresji. Nazwisko polskiego prezydenta znalazło się tam pierwsze.

Od kilku dni zachodnie media, powołując się na dane amerykańskiego wywiadu, ostrzegały, że w 31. rocznicę ukraińskiej niepodległości Rosja może przeprowadzić uderzenie rakietowe w obiekty infrastruktury i budynki rządowe w Kijowie. Po spotkaniu z prezydentem Zełenskim Andrzej Duda przypominał, że 83 lata temu (23 sierpnia 1939 roku) podpisano pakt Ribbentrop-Mołotow, w wyniku którego Polska i państwa bałtyckie straciły swoją niezależność. – Dlatego dzisiaj jestem tu, obok prezydenta, który walczy z rosyjską agresją – mówił Duda, i stwierdził, że Ukraina dzisiaj broni nie tylko swojej wolności, ale i „wolności Europy”. Zapytany przez dziennikarzy o niebezpieczeństwo związane z ewentualnymi rakietowymi uderzeniami Rosji odparł jedynie: „Ale przecież państwo się nie boicie!”.

Jesteśmy sojusznikami

Razem z prezydentem Zełenskim Andrzej Duda uczestniczył w II Forum Krymskim, które w tym roku z powodów bezpieczeństwa odbywało się w trybie online. Duda był jedynym przywódcą, który udał się tego dnia do Kijowa osobiście. Olaf Scholz, Justin Trudeau, Emmanuel Macron, Boris Johnson, Recep Erdogan i ponad 30 innych zagranicznych przywódców deklarowało poparcie dla integralności terytorialnej Ukrainy zdalnie.

Czytaj więcej

Erdogan: Powrót Krymu do Ukrainy wymogiem prawa międzynarodowego

– W Kijowie bardzo doceniają to, że polski prezydent nie bał się przyjechać. Dzisiaj nasze relacje z Polską znajdują się na najwyższym szczycie w historii niepodległej Ukrainy. Jesteśmy już sojusznikami. Ważne są też gesty zwykłych ludzi niezwiązanych z polskimi władzami. Mnie osobiście wzruszyła tenisistka Iga Świątek, która do swojej czapeczki przyczepiła wstążkę w ukraińskich barwach – mówi „Rzeczpospolitej” Wołodymyr Fesenko, czołowy ukraiński politolog.

W Kijowie Duda dziękował za przyjętą kilka dni temu ustawę o specjalnym statusie Polaków nad Dnieprem. Chodzi m.in. o to, że obywatele naszego kraju nie będą już potrzebowali pozwolenia na pracę czy prowadzenia działalności gospodarczej w Ukrainie.

Czytaj więcej

Mimo kijowskich zapowiedzi kontrataków, ukraińska armia nadal się cofa, choć bardzo powoli

Co więcej, Warszawa i Kijów pracują nad nowym traktatem dwustronnym, który ma „jeszcze bardziej wzmocnić wzajemne stosunki”. Szczegóły na razie nie są znane. W momencie zamknięcia tego wydania „Rz” nie było też wiadomo, czy polski prezydent pozostanie w Kijowie do środy. – Wyobraźmy sobie, że wojna zakończy się pomyślnie dla Ukrainy i nasz kraj za jakiś czas zostanie członkiem Unii Europejskiej. Polscy politycy świetnie rozumieją, że ewentualny alians Polski i Ukrainy stworzy zupełnie nową sytuację wewnątrz UE. Zupełnie inną rolę będzie odgrywała Europa Wschodnia. A tego obawiają się nawet niektórzy zachodni politycy – twierdzi Fesenko. – Wspólna walka z rosyjską agresją nie jest więc jedyną przyczyną polskiego wsparcia. Chodzi też o przyszłość Unii Europejskiej – dodaje.

Pomoc liczona w miliardach

W Kijowie szacują, że pod względem dostaw broni Polska znalazła się już na drugim miejscu po Stanach Zjednoczonych i wyprzedziła nawet Wielką Brytanię. – Jesteśmy w światowej czołówce krajów wspierających Ukrainę. Polska od pierwszego dnia wojny pomagała, zarówno jeżeli chodzi o pomoc cywilną, jak i militarną. Dzisiaj wiele państw pomaga Ukrainie uzbrojeniem i sprzętem wojskowym, ale tuż przed wybuchem i w pierwszych dniach wojny były to pojedyncze kraje. A Polska była wśród tych zdeterminowanych sojuszników i przyjaciół Ukrainy – mówi „Rzeczpospolitej” przebywający we wtorek w Kijowie Michał Dworczyk, szef KPRM. – Ostatnio widziałem analizę, która wskazywała, że blisko 10 mld złotych wyniosła pomoc polskiego społeczeństwa dla naszych sąsiadów przekazana w Polsce, jak i za wschodnią granicą. Do tego dochodzi warta blisko 8 mld zł pomoc zorganizowana przez państwo, udzielana w kraju milionom uchodźców, którzy dotarli do Polski, uciekając przed rosyjską agresją.

Kolejne ponad 8 mld zł to polska pomoc wojskowa dla Ukrainy oraz blisko 1 mld zł wydane prze państwo na wsparcie humanitarne (tymczasowe miasteczka kontenerowe, materiały higieny osobistej, łóżka, koce – red.), która dociera do uchodźców wewnętrznych w Ukrainie. A jest ich nad Dnieprem ponad 6 mln – dodaje. Dlaczego Polska, która nie należy do najbogatszych państw w Europie, na taką skalę wspiera Ukrainę? – Warto przypomnieć słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wypowiedziane w 2008 roku w Tbilisi. Prezydent jasno powiedział, że jeżeli świat zdecydowanie nie zareaguje, kolejną ofiarą rosyjskiej agresji będzie Ukraina, a potem być może państwa bałtyckie i Polska. Ostatnie lata w pełni potwierdziły tę diagnozę – tłumaczy Dworczyk.

Prezydent Andrzej Duda wybrał szczególnie symboliczny, a zarazem bardzo ryzykowny moment na wizytę w Kijowie. Dotarł tam pociągiem w Dzień Flagi, w przeddzień Dnia Niepodległości Ukrainy. Wołodymyr Zełenski pokazał polskiemu przywódcy aleję „WalkOfTheBrave”, tuż obok budynku Rady Najwyższej w Kijowie, poświęconą zagranicznym politykom popierającym Ukrainę w czasie rosyjskiej agresji. Nazwisko polskiego prezydenta znalazło się tam pierwsze.

Od kilku dni zachodnie media, powołując się na dane amerykańskiego wywiadu, ostrzegały, że w 31. rocznicę ukraińskiej niepodległości Rosja może przeprowadzić uderzenie rakietowe w obiekty infrastruktury i budynki rządowe w Kijowie. Po spotkaniu z prezydentem Zełenskim Andrzej Duda przypominał, że 83 lata temu (23 sierpnia 1939 roku) podpisano pakt Ribbentrop-Mołotow, w wyniku którego Polska i państwa bałtyckie straciły swoją niezależność. – Dlatego dzisiaj jestem tu, obok prezydenta, który walczy z rosyjską agresją – mówił Duda, i stwierdził, że Ukraina dzisiaj broni nie tylko swojej wolności, ale i „wolności Europy”. Zapytany przez dziennikarzy o niebezpieczeństwo związane z ewentualnymi rakietowymi uderzeniami Rosji odparł jedynie: „Ale przecież państwo się nie boicie!”.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Konflikty zbrojne
Po tym jak rakieta naruszyła przestrzeń Polski, na Rumunię spadł rosyjski dron?
Konflikty zbrojne
Rosja przed wiosennym poborem. Sztab Generalny "uspokaja"
Konflikty zbrojne
Zmasowany atak Rosji na Ukrainę. Cel? Elektrownie. Polska poderwała myśliwce
Konflikty zbrojne
Izrael zaatakował z powietrza Syrię. Kilkadziesiąt ofiar śmiertelnych
Konflikty zbrojne
Wojna na Ukrainie. Niewielkie, ale stałe zdobycze Rosjan