Główna rosyjska stacja telewizyjna Rossija 1 pokazała kilka dni temu w wiadomościach podsumowujących wydarzenia tygodnia mieszkającą w obwodzie saratowskim rodzinę jednego z poległych w Ukrainie rosyjskich żołnierzy. Ojciec pochwalił się propagandystom nową białą ładą i stwierdził, że kupił samochód dzięki pomocy finansowej, którą rodzina dostała od państwa. Tłumaczył, że jego syn „marzył o takiej” i w swoją pierwszą podróż pojedzie autem właśnie do niego na cmentarz. Wstrząsający materiał poszedł w świat i był szeroko komentowany daleko poza granicami Rosji.
– To cyniczna i bezczelna manipulacja śmiercią człowieka. Propaganda zachowuje się amoralnie. Wielu ludzi nie potrafi znaleźć uzasadnienia śmierci swoich bliskich. Propaganda wykorzystuje takie ubóstwo świadomości kolektywnej – mówi „Rzeczpospolitej” Lew Gudkow, szef niezależnego moskiewskiego Centrum Lewady, uznawanego przez władze za „zagranicznego agenta”.
Miliony odszkodowania
Nie chodzi jednak tylko o propagandę. Władimirowi Putinowi udało się kupić milczenie krewnych poległych w Ukrainie żołnierzy, zwłaszcza w tych najbiedniejszych i oddalonych od Moskwy regionów. Ranny żołnierz, który nie będzie mógł wrócić do służby, otrzymuje 3 mln rubli (równowartość 240 tys. złotych). W przypadku śmierci wojskowego najbliżsi krewni otrzymują 7,4 mln rubli (równowartość 590 tys. złotych) w ramach odszkodowania z ubezpieczenia społecznego oraz wsparcia państwowego. Dodatkowo rodzina może liczyć na 5 mln rubli (równowartość 400 tys. złotych) pomocy z budżetu państwa.
Czytaj więcej
Wojna Rosji z Ukrainą ma swój niewidzialny front. Kilku rosyjskich pilotów chciało uciec za granicę w zamian za hojne wynagrodzenie.
Odpowiednią ustawę Putin podpisał jeszcze na początku marca. To jednak nie wszystko. Każdy z rosyjskich regionów osobno powołał własne fundusze pomocy rodzinom rosyjskich żołnierzy, którzy nie wrócili z Ukrainy. Pomoc waha się od 1 do 3 mln rubli (80–240 tys. złotych). A to oznacza, że w sumie rodzina poległego nad Dnieprem żołnierza w zależności od stopnia i stażu może liczyć na odszkodowanie nawet przekraczające równowartość 1,2 mln złotych. By zarobić takie pieniądze, przeciętny Rosjanin musiałby pracować 20 lat. Bo średnia krajowa pensja waha się w granicach 60 tys. rubli (ok. 4800 złotych) i jest znacznie większa niż np. w Buriacji, Czuwaszji, Baszkirii czy Tuwie. A z doniesień niezależnych rosyjskich mediów wynika, że to przeważnie w najbiedniejszych regionach Rosja rekrutuje na wojnę najwięcej „ochotników”. Wojsko oferuje hojne wynagrodzenie o równowartości od 19 do 28 tys. dolarów.