Odcięty od Ukrainy Siewierodonieck wciąż się broni

Po trzech tygodniach ostrzałów rosyjskie wojska zniszczyły ostatni most łączący obrońców Siewierodoniecka z resztą ich armii. Ale miasto, choć w większości zajęte przez okupantów, broni się jeszcze.

Publikacja: 14.06.2022 21:00

Dym nad SIewierodonieckiem

Dym nad SIewierodonieckiem

Foto: AFP

– Dostawy humanitarne i ewakuacja są już niemożliwe, ale nasze oddziały nie są zablokowane i nadal się bronią – powiedział szef administracji obwodu Łużańskiego Serhij Hajdaj.

– Miasto mimo to nie jest odcięte. Drogi dostępu do Siewierodoniecka są, choć bardzo trudne – powiedział z kolei jego burmistrz Ołeksandr Striuk.

Cytadelą obrońców – jak wcześniej w Mariupolu – są tereny przemysłowe, a głównie zakłady Azot. W ich podziemiach od co najmniej dwóch tygodni ukrywa się 500–560 mieszkańców Siewierodoniecka, w tym około 40 dzieci. Gdy tylko rosyjska artyleria zniszczyła most, dowództwo najeźdźców zaproponowało obrońcom kapitulację, obiecując, że cywile zostaną wywiezieni na okupowane tereny ługańszczyzny. Ukraińscy żołnierze odrzucili propozycję, żądając przewiezienia mieszkańców na drugą stronę rzeki, do Lisiczańska.

Czytaj więcej

Rosjanie wzywają Ukraińców do złożenia broni w Siewierodoniecku

„Rosyjskiej armii nadal nie udało się całkowicie opanować Siewierodoniecka ani też przeciąć linii komunikacyjnych łączących go z zapleczem” – uważa amerykański think tank Institute for the Study of War.

Niespodziewanym sukcesem – po kilku tygodniach odwrotu i walk obronnych – zakończył się za to rosyjski kontratak na północny wschód od Charkowa. Ukraińcy musieli się cofnąć, tracąc kilka wiosek.

Część dowódców publicznie zaczęła oskarżać „prezydenta Doniecka” Denisa Puszilina o to, że Donieck ostrzeliwany jest na jego rozkaz

Ale poza Siewierodonieckiem tak obecnie wygląda front: gdzieś o kilka kilometrów cofają się Ukraińcy, a gdzieś w odwrocie są Rosjanie. Według niepotwierdzonych jeszcze informacji na przykład obrońcom udało się wedrzeć do lasów na północ od zajętego przez Rosjan Izjumu. Podobno od dwóch dni toczą się tam walki. Jeśli Ukraińcom uda się, to zagrożą okrążeniem dużych oddziałów rosyjskich.

Dalej na zachód, w chersońskich stepach Ukraińcy również posuwają się do przodu. „Powolutku, powolutku skradamy się do Chersonia. Hej, okupanci! Czas pakować pralki, lodówki i zwiewać” – napisał na Twitterze jeden z ukraińskich żołnierzy, walczących w tych okolicach. Armia najezdnicza ma już stabilną opinię maruderów i złodziei, łasych przede wszystkim na domowe urządzenia AGD. Inni ukraińscy żołnierze nagrywali pozdrowienia dla rodzin już z odległości 10 kilometrów od Chersonia. W końcu nawet oficjalnie Kijów przyznał, że jego oddziały atakują na południowy zachód od największego miasta, okupowanego przez Rosjan – zamiast jak dotychczas na północy.

Zaktywizował się też spokojny dotychczas front w okolicach Doniecka. Od początku wojny Rosjanie mimo ataków nie zdobyli tam nawet metra terenu. Teraz, niespodziewanie, od tygodnia trwa ostrzał dzielnic mieszkaniowych miasta. Ofiar jest bardzo niewiele, władze separatystów oskarżają ukraińską armię. Za to część dowódców ich oddziałów publicznie zaczęła oskarżać „prezydenta Doniecka” Denisa Puszilina o to, że miasto ostrzeliwane jest na jego rozkaz i to przez oddziały rosyjskie. Puszilin miałby w ten sposób budzić poczucie zagrożenia wśród mieszkańców, zmuszać niechętnych do wyjścia z kryjówek i wstępowania do wojska oraz żebrać o kremlowską pomoc. – Prosimy o iskandery i samoloty – potwierdził jeden z miejscowych watażków Eduard Basurin.

„Cała Rosja będzie odbudowywać Donbas, zniszczony przez faszystów. Tak, to będzie kosztować kilka bilionów rubli. Pieniądze będą z rosyjskiego budżetu, nawet za cenę czasowego obniżenia poziomu życia Rosjan” – obiecał na łamach „Izwiestii” namiestnik Putina w Donbasie Siergiej Kirienko ogromne fundusze. Ale jego wypowiedź zniknęła ze strony „Izwiestii” po jednym dniu, a redakcja poskarżyła się na włamanie hakerów.

– Dostawy humanitarne i ewakuacja są już niemożliwe, ale nasze oddziały nie są zablokowane i nadal się bronią – powiedział szef administracji obwodu Łużańskiego Serhij Hajdaj.

– Miasto mimo to nie jest odcięte. Drogi dostępu do Siewierodoniecka są, choć bardzo trudne – powiedział z kolei jego burmistrz Ołeksandr Striuk.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Ofensywa Rosji w obwodzie charkowskim. Biały Dom nie spodziewa się przełomu
Konflikty zbrojne
Czy pojawił się drugi front w wojny w Ukrainie? Rosjanie atakują charkowszczyznę
Konflikty zbrojne
USA ogłoszą nowy pakiet pomocy. Broń za 400 mln dolarów dla Ukrainy
Konflikty zbrojne
Ukraińskie drony atakują coraz dalsze cele. Rosyjska obrona przeciwlotnicza bezradna
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Konflikty zbrojne
Beniamin Netanjahu odpowiada na groźby Joe Bidena. "Możemy walczyć paznokciami"