Niespodziewanym sukcesem – po kilku tygodniach odwrotu i walk obronnych – zakończył się za to rosyjski kontratak na północny wschód od Charkowa. Ukraińcy musieli się cofnąć, tracąc kilka wiosek.
Część dowódców publicznie zaczęła oskarżać „prezydenta Doniecka” Denisa Puszilina o to, że Donieck ostrzeliwany jest na jego rozkaz
Ale poza Siewierodonieckiem tak obecnie wygląda front: gdzieś o kilka kilometrów cofają się Ukraińcy, a gdzieś w odwrocie są Rosjanie. Według niepotwierdzonych jeszcze informacji na przykład obrońcom udało się wedrzeć do lasów na północ od zajętego przez Rosjan Izjumu. Podobno od dwóch dni toczą się tam walki. Jeśli Ukraińcom uda się, to zagrożą okrążeniem dużych oddziałów rosyjskich.
Dalej na zachód, w chersońskich stepach Ukraińcy również posuwają się do przodu. „Powolutku, powolutku skradamy się do Chersonia. Hej, okupanci! Czas pakować pralki, lodówki i zwiewać” – napisał na Twitterze jeden z ukraińskich żołnierzy, walczących w tych okolicach. Armia najezdnicza ma już stabilną opinię maruderów i złodziei, łasych przede wszystkim na domowe urządzenia AGD. Inni ukraińscy żołnierze nagrywali pozdrowienia dla rodzin już z odległości 10 kilometrów od Chersonia. W końcu nawet oficjalnie Kijów przyznał, że jego oddziały atakują na południowy zachód od największego miasta, okupowanego przez Rosjan – zamiast jak dotychczas na północy.
Zaktywizował się też spokojny dotychczas front w okolicach Doniecka. Od początku wojny Rosjanie mimo ataków nie zdobyli tam nawet metra terenu. Teraz, niespodziewanie, od tygodnia trwa ostrzał dzielnic mieszkaniowych miasta. Ofiar jest bardzo niewiele, władze separatystów oskarżają ukraińską armię. Za to część dowódców ich oddziałów publicznie zaczęła oskarżać „prezydenta Doniecka” Denisa Puszilina o to, że miasto ostrzeliwane jest na jego rozkaz i to przez oddziały rosyjskie. Puszilin miałby w ten sposób budzić poczucie zagrożenia wśród mieszkańców, zmuszać niechętnych do wyjścia z kryjówek i wstępowania do wojska oraz żebrać o kremlowską pomoc. – Prosimy o iskandery i samoloty – potwierdził jeden z miejscowych watażków Eduard Basurin.
„Cała Rosja będzie odbudowywać Donbas, zniszczony przez faszystów. Tak, to będzie kosztować kilka bilionów rubli. Pieniądze będą z rosyjskiego budżetu, nawet za cenę czasowego obniżenia poziomu życia Rosjan” – obiecał na łamach „Izwiestii” namiestnik Putina w Donbasie Siergiej Kirienko ogromne fundusze. Ale jego wypowiedź zniknęła ze strony „Izwiestii” po jednym dniu, a redakcja poskarżyła się na włamanie hakerów.