Niemieckie zobowiązania nadal na papierze

Berlin obiecuje Kijowowi dostawy ciężkiego sprzęty wojennego, ale realizacja obietnic idzie jak po grudzie.

Publikacja: 05.05.2022 19:19

Niemieckie zobowiązania nadal na papierze

Foto: AFP

Znacznie bardziej energicznie niemiecki rząd podchodzi do uniezależnienia swojego kraju od rosyjskich surowców energetycznych. Tutaj działa niezwykle sprawnie i zdołał już zmniejszyć z 35 do 12 proc. udział rosyjskiej ropy w ogólnym zapotrzebowaniu Niemiec. Udało się to także, chociaż w mniejszym stopniu ,w odniesieniu do gazu, gdzie zanotowano spadek z 55 do 40 proc. Zgoła inaczej jest z decyzjami w sprawie dostaw ciężkiej broni do Ukrainy.

Wprawdzie kanclerz Scholz zmienił już całkowicie zdanie i zapowiedział przekazanie Ukrainie ciężkiego sprzętu w postaci samobieżnych dział przeciwlotniczych Gepard i rozważa dostawę potężnych samobieżnych haubic, ale wszystko dzieje się niezwykle powoli, w oderwaniu od potrzeb frontu w Donbasie.

– Trudno określić jednoznacznie przyczyny takiej opieszałości, ale pewną rolę odrywa tutaj zły stan uzbrojenia Bundeswehry, która nie ma po prostu broni na zbyciu. Nie bez znaczenia jest także nadal opór części SPD – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Thomas Poguntke, politolog z uniwersytetu im. Heinricha Heine z Düsseldorfu. Wyklucza przy tym, aby rząd kierował się w obecnej sytuacji sondażami społecznymi. Wszystkie wskazują na niewielką przewagę zwolenników dostaw ciężkiej broni lub co najmniej równowagę.

Argumentu za i przeciw dostarczają też opinii publicznej znane postaci życia kulturalnego, naukowcy i celebryci, kierując do rządu otwarte listy. Ukazał się właśnie list podpisany przez 57 prominentnych przedstawicieli elit, m.in. przez Mathiasa Döpfnera, prezesa koncernu Axel Springer. Wzywają do szybkiego wsparcia Ukrainy, argumentując, że sukces Putina prowadzić będzie do kolejnej wojny, tym razem już na obszarze NATO. Była to odpowiedź na list innych 28 prominentów, uważających, że wspomaganie Ukrainy bronią może doprowadzić do III wojny światowej. – To typowa niemiecka debata, której wpływu na decyzje rządu nie należy bynajmniej przeceniać, nie mówiąc już, że padają w niej znane od dawna argumenty – twierdzi prof. Poguntke.

Nie ulega wątpliwości, że w sprawie dostawy broni rząd ma poważne problemy z wiarygodnością. Żaden z kilkudziesięciu obiecanych Ukrainie gepardów nie został jeszcze przekazany, a już pojawiły się doniesienia, że rząd rozważa wysłanie Ukrainie siedmiu ciężkich haubic czołgowych 2000 (Panzerhaubitze 2000). Takich samych jakich pięć sztuk obiecała już Ukrainie Holandia. Jest to sprzęt na wagę złota w czasie obecnej fazy rosyjskiej agresji pozwalający na daleki ostrzał linii zaopatrzenia armii Putina na froncie w Donbasie. Pojawiły się jednak wątpliwości, czy Bundeswehra gotowa jest pozbyć się kilku haubic, gdyż ze 119 będących na uzbrojeniu do natychmiastowego użytku nadaje się zaledwie część. W każdym razie w Niemczech szkolona jest już obsługa tego sprzętu. Jak na razie armia ukraińska ma już do dyspozycji 90 haubic amerykańskich. W odróżnieniu od niemieckich nie jest to jednak sprzęt samobieżny, do jego przemieszczania potrzebne są odpowiednie pojazdy.

Nie wiadomo, jak będzie w końcu z haubicami. Podobnie jak z czołgami Leopard 2 dla Polski w formie pewnej rekompensaty za około 200 polskich T-72 przekazanych Ukrainie. Zabiegał o to w Berlinie premier Morawiecki. Rozmowy w tej sprawie trwają. Na razie bez skutku.

Problem z gepardami polega na tym, że brak do nich w Niemczech amunicji. Jest za to w Brazylii, która nabyła przed laty kilkadziesiąt gepardów. Nie jest jasne, w jaki sposób amunicja miałaby trafić z powrotem do Niemiec. Sprzedał ją producent gepardów, koncern Kraus-Maffei Wegmann (KMW), i to on miałby sprowadzić ją z powrotem. Nie wiadomo, w jakim stadium są negocjacje i czy uczestniczy w nich bezpośrednio rząd w Berlinie. Media zwracają jednak uwagę, że Brazylia zgłasza zastrzeżenia w obawie, że Rosja wycofa się z wstępnego porozumienia z Brazylią dotyczącego wspólnej budowy okrętów podwodnych o napędzie atomowym, jak i elektrowni atomowej Angra 3 w pobliżu Rio de Janeiro. Na razie więc gepardy stać będą w hangarach.

Jak obliczył berliński „Tagesspiegel”, Niemcy dostarczyły do 19 kwietnia Ukrainie sprzętu za niecałe 200 mln euro. Jest to o kilkadziesiąt milionów mniej niż pomoc maleńkiej Estonii. Nie da się tego wytłumaczyć typową niemiecką ostrożnością i rozwagą w podejmowaniu decyzji.

Znacznie bardziej energicznie niemiecki rząd podchodzi do uniezależnienia swojego kraju od rosyjskich surowców energetycznych. Tutaj działa niezwykle sprawnie i zdołał już zmniejszyć z 35 do 12 proc. udział rosyjskiej ropy w ogólnym zapotrzebowaniu Niemiec. Udało się to także, chociaż w mniejszym stopniu ,w odniesieniu do gazu, gdzie zanotowano spadek z 55 do 40 proc. Zgoła inaczej jest z decyzjami w sprawie dostaw ciężkiej broni do Ukrainy.

Wprawdzie kanclerz Scholz zmienił już całkowicie zdanie i zapowiedział przekazanie Ukrainie ciężkiego sprzętu w postaci samobieżnych dział przeciwlotniczych Gepard i rozważa dostawę potężnych samobieżnych haubic, ale wszystko dzieje się niezwykle powoli, w oderwaniu od potrzeb frontu w Donbasie.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Mobilizacja na Ukrainie. Wojsko czeka na tych, którzy wyjechali za granicę
Konflikty zbrojne
Departament Stanu potwierdza. Rakiety dalekiego zasięgu na Ukrainie na polecenie Joe Bidena
Konflikty zbrojne
Komisja Europejska szykuje 14. pakiet sankcji. Kary dla przewoźników ropy i broni
Konflikty zbrojne
Prof. Andrzej Zybertowicz: Polska w Nuclear Sharing? W tym przypadku Rosja ma powody, żeby się niepokoić
Konflikty zbrojne
Ukraina zaatakowała Rosję rakietami dalekiego zasięgu. USA wysłały je "w tajemnicy"