Białoruscy partyzanci zakłócili plany Kremla. Nikt do końca nie wie, kim są

Niszczą szafy sterownicze, spowalniając ruch pociągów. Władze rozpoczęły na nich polowanie.

Publikacja: 25.04.2022 21:00

Białoruscy partyzanci zakłócili plany Kremla. Nikt do końca nie wie, kim są

Foto: EPA/STRINGER

Gdy rosyjska armia rozpoczęła inwazję na Ukrainę, Moskwa stawiała na uderzenie z północy na Kijów od strony Białorusi. Liczono, że zaopatrzenie nadejdzie drogą kolejową. I tu zaczęły się schody, bo na terenie Białorusi uaktywnili się „kolejowi dywersanci”, którzy zakłócili logistykę Rosjan.

W niedzielę „Washington Post” doszedł do wniosku, że białoruscy partyzanci „uniemożliwili szturm Kijowa”. Dziennik nazwał to nawet „drugą wojną kolejową”, nawiązując do partyzantki w czasach II wojny światowej. To dlatego miały się pojawić oczekujące na paliwo i inne zaopatrzenie wielokilometrowe kolumny rosyjskich czołgów i samochodów opancerzonych na północ od Kijowa, które w pierwszych tygodniach wojny obserwował świat.

Partyzantów kolejowych Mińsk traktuje jak terrorystów. Grozi im nawet 15 lat łagru

– Nie chcieliśmy, by ginęli rosyjscy albo białoruscy maszyniści. Wykorzystywaliśmy niekrwawy sposób, by ich powstrzymać – mówi cytowany przez „WP” Juryj Rawawy, działacz białoruskiego Ruchu Robotniczego, którzy zrzesza zbuntowanych robotników białoruskich zakładów po sfałszowanych wyborach prezydenckich 2020 roku. Obecnie jest w Warszawie i zgodził się odpowiedzieć na kilka pytań „Rzeczpospolitej”. Mówi o „setkach” białoruskich partyzantów i twierdzi, że są wśród nich m.in. obecni i byli pracownicy białoruskich kolei.

– Dotychczas zniszczono trzynaście szaf sterowniczych, które odpowiadają za sygnalizację i sterowanie pociągami. Wszędzie zapala się czerwone światło i pociąg może się poruszać wyłącznie w trybie manualnym z prędkością 10–15 km na godzinę. W czasie wojny opóźnienie o kilka godzin czy nawet dobę ma ważne znaczenie – tłumaczy nasz rozmówca. – To ratowało ludzkie życie w Ukrainie, ale też życie Rosjan, którzy utknęli na kolei – dodaje.

Czytaj więcej

Cenzura i politruki. W Rosji odradzają się instytucje i praktyki rodem z ZSRR

Opozycyjna rosyjska telewizja Nastojaszczeje Wriemia oszacowała ostatnio, że w ramach walki z partyzantką kolejową służby na Białorusi zatrzymały już 60 osób. Wśród nich trzech mieszkańców Bobrujska (niedaleko granicy z Rosją), wobec których zastosowano nawet broń palną. Postrzelonych i pobitych mężczyzn pokazały na początku kwietnia białoruskie rządowe media. – Zarzuca się im terroryzm, grozi za to nawet ponad 15 lat więzienia – mówi „Rzeczpospolitej” Aleksander Alesin, białoruski ekspert wojskowy. – Podobnie maksymalne opóźnienie trwało dwie godziny, szybko to naprawiano. Teraz kolej jest pod ochroną MSW, służb specjalnych i resortu obrony – dodaje.

Jeden z dobrze poinformowanych rozmówców w Kijowie potwierdził „Rzeczpospolitej”, że działania białoruskich partyzantów rzeczywiście zaburzyły plany Kremla.

– To zdeterminowani Białorusini , którzy mają dość dyktatury Łukaszenki i wojny reżimu Putina przeciwko Ukrainie. W taki sposób przeciwstawiają się wykorzystaniu naszego terytorium przeciwko Ukraińcom. Uważam, że nie są związani z żadnym ugrupowaniem w białoruskiej opozycji demokratycznej – mówi „Rzeczpospolitej” Aleś Zarembiuk, prezes fundacji Białoruski Dom w Warszawie.

Tymczasem w sieci roi się od fałszywych ogłoszeń, poprzez które białoruskie służby prowadzą rekrutację „partyzantów”. Tym, których złapią w taką pułapkę, może grozić kilkanaście lat łagrów.

Gdy rosyjska armia rozpoczęła inwazję na Ukrainę, Moskwa stawiała na uderzenie z północy na Kijów od strony Białorusi. Liczono, że zaopatrzenie nadejdzie drogą kolejową. I tu zaczęły się schody, bo na terenie Białorusi uaktywnili się „kolejowi dywersanci”, którzy zakłócili logistykę Rosjan.

W niedzielę „Washington Post” doszedł do wniosku, że białoruscy partyzanci „uniemożliwili szturm Kijowa”. Dziennik nazwał to nawet „drugą wojną kolejową”, nawiązując do partyzantki w czasach II wojny światowej. To dlatego miały się pojawić oczekujące na paliwo i inne zaopatrzenie wielokilometrowe kolumny rosyjskich czołgów i samochodów opancerzonych na północ od Kijowa, które w pierwszych tygodniach wojny obserwował świat.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Prokurator MTK chce aresztu dla Netanjahu i przywódcy Hamasu
Konflikty zbrojne
Ukraina rozmawia z partnerami o atakach na terytorium Rosji. Jakie są rezultaty?
Konflikty zbrojne
Izrael zamierza poszerzyć działania w Rafah. Wierzy, że znajdzie zakładników (WIDEO)
Konflikty zbrojne
Feliks Dzierżyński znów nie żyje. Zginął w Ukrainie
Konflikty zbrojne
Rosyjska ofensywa ostatecznie utknęła. Eksperci jednak nie chcą uwierzyć, że to już jej koniec
Materiał Promocyjny
Technologia na etacie. Jak zbudować efektywny HR i skutecznie zarządzać kapitałem ludzkim?