Ambasador Rosji, która najechała Ukrainę, skarży się: Piszą o nas jako agresorze

Rosyjski ambasador w USA, Anatolij Antonow, komentując dla amerykańskiego "Newsweeka" przebieg działań zbrojnych na Ukrainie skarżył się, że "większość zachodnich mediów przedstawia swoim odbiorcom jednostronny opis wydarzeń na Ukrainie".

Publikacja: 15.03.2022 05:30

Zniszczenia w ostrzeliwanym przez Rosjan Charkowie

Zniszczenia w ostrzeliwanym przez Rosjan Charkowie

Foto: AFP

- Informacje i materiały są publikowane wyłącznie tak, aby czynić z Rosji agresora - powiedział Antonow. Jego wypowiedź cytowana jest na profilu ambasady Federacji Rosyjskiej w USA na Facebooku.

Nikt nie pamięta tu (na Zachodzie - red.) o wolności słowa i pluralizmie

Anatolij Antonow, ambasador Rosji w USA

Rosja najechała Ukrainę 24 lutego, atakując sąsiada z trzech stron, w tym z terytorium formalnie nie uczestniczącej w konflikcie Białorusi. Wcześniej przez kilka miesięcy Rosjanie gromadzili duże siły wojskowe w pobliżu ukraińskich granic.

Już w czasie wojny w Rosji przyjęto przepisy, na mocy których za przedstawianie informacji o wojnie niezgodnych z oficjalnymi komunikatami władz, grodzi do 15 lat więzienia.

Czytaj więcej

Rosja: Dziennikarka państwowej stacji protestowała na wizji przeciw wojnie

- Nikt nie pamięta tu (na Zachodzie - red.) o wolności słowa i pluralizmie, wbrew amerykańskiej konstytucji. Dobrym przykładem jest blokowanie emisji rosyjskich mediów państwowych na YouTube - mówił też Antonow.

Ambasador Rosji w USA skarżył się, że amerykańskie media nie podają informacji o rzekomym ostrzale rakietowym Doniecka, który 14 marca miała przeprowadzić ukraińska armia (strona ukraińska zaprzecza tym doniesieniom). Rosyjskie media podają, że w ostrzale zginęło 20 osób, a 30 zostało rannych. - Wygląda na to, że nikogo to nie obchodzi - stwierdził ambasador.

- W tym samym czasie podniósł się krzyk, w sprawie działań Federacji Rosyjskiej, mających na celu wyeliminowanie cudzoziemskich najemników, którzy przybyli na Ukrainę, by zabijać Rosjan - dodał Antonow, nawiązując prawdopodobnie do ataku Rosji na poligon w Jaworowie, w pobliżu granicy z Polską.

Antonow twierdził też, że Rosja na Ukrainie atakuje tylko infrastrukturę wojskową, z użyciem "broni precyzyjnej", a jedynym zagrożeniem dla cywilów są działania "ukraińskich nacjonalistów", którzy "umieszczają czołgi i artylerię blisko przedszkoli i szkół" i "kryją się między kobietami i dziećmi", by doprowadzać do tego, by straty wśród cywilów były jak najwyższe.

Te ostatnie oskarżenia są często formułowane przez przedstawicieli rosyjskich władz, którzy jednak nie przedstawiają żadnych dowodów na potwierdzenie tych oskarżeń. Rosjanie po pierwszych dniach wojny atakują z powietrza cele cywilne, prowadzą też ostrzał artyleryjski miast - m.in. Charkowa i oblężonego Mariupola. To ostatnie miasto zostało pozbawione w wyniku rosyjskich działań dostępu do elektryczności, bieżącej wody i ogrzewania.

- Informacje i materiały są publikowane wyłącznie tak, aby czynić z Rosji agresora - powiedział Antonow. Jego wypowiedź cytowana jest na profilu ambasady Federacji Rosyjskiej w USA na Facebooku.

Rosja najechała Ukrainę 24 lutego, atakując sąsiada z trzech stron, w tym z terytorium formalnie nie uczestniczącej w konflikcie Białorusi. Wcześniej przez kilka miesięcy Rosjanie gromadzili duże siły wojskowe w pobliżu ukraińskich granic.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 802
Konflikty zbrojne
"La Repubblica": NATO określa "czerwone linie". Jedna dotyczy Polski
Konflikty zbrojne
Rosja wabi Kubańczyków. Werbunek cudzoziemców do rosyjskiej armii trwa
Konflikty zbrojne
Protesty w Izraelu. Tysiące demonstrantów żąda porozumienia z Hamasem
Konflikty zbrojne
Nocny nalot na Zachodnim Brzegu. Wojsko izraelskie zabiło trzech Palestyńczyków
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej