Sam Trump ma sygnalizować wolę rozmów z Irańczykami w czasie, gdy napięcie w Zatoce Perskiej rośnie. Współpracownicy Trumpa mieli już podjąć kroki zmierzające do "nowego dyplomatycznego otwarcia" z Iranem - pisze CNN.
Prezydent USA ma obawiać się, że konflikt na dużą skalę z Iranem wymagający interwencji wojsk USA będzie dla niego "dewastujący politycznie".
Trump miał powiedzieć doradcom, że rozpoczęcie nowego konfliktu będzie równoznaczne ze złamaniem jego wyborczej obietnicy dotyczącej zmniejszenia zaangażowania USA w interwencje poza granicami Stanów.
Prezydenta mają drażnić sugestie, że jego doradcy - z Johnem Boltonem na czele - w jakiś sposób prowadzą go do wojny na Bliskim Wschodzie.
Trump ma być zirytowany tym, że Bolton doprowadził relacje z Iranem do sytuacji, w której wydaje się, że zbrojny konflikt na Bliskim Wschodzie z udziałem USA jest możliwy. Podobne pretensje miał mieć do Boltona w związku z jego polityką wobec Wenezueli.