Reklama

Bogusław Chrabota: Czy poseł Gryglas z Porozumienia wzywa do czystek wśród dziennikarzy?

Koncepcja „czarnych owiec” i ich eliminacji pojawia się w sferze publicznej po raz pierwszy. Śledząc więc trop myślowy chciałbym zapytać, kogo poseł Gryglas uważa za „czarną owcę” wśród dziennikarzy i co oznacza „eliminacja”?

Aktualizacja: 10.10.2019 13:39 Publikacja: 10.10.2019 09:34

Bogusław Chrabota: Czy poseł Gryglas z Porozumienia wzywa do czystek wśród dziennikarzy?

Foto: tv.rp.pl

Poseł Zbigniew Gryglas ma całkiem pokaźną polityczną kartotekę. W przeszłości bywał przedsiębiorcą i urzędnikiem państwowym. Zdążył zaliczyć epizody na stanowiskach kierowniczych w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych, Skarbu Państwa i MSWiA. Na swojej stronie chwali się, że przepracował w tej roli dziesięć lat.

Elementarna arytmetyka podpowiada, że nie mogło się odbywać wyłącznie za poprzednich rządów prawicy. O wcześniejszych przynależnościach partyjnych nie wspomina. Przed czterema laty do polityki wdrapał się po plecach Ryszarda Petru, jako poseł Nowoczesnej, by swojego przywódcę opuścić w momencie dekoniunktury i przyłączyć się do Zjednoczonej Prawicy. Jako, że chwali się swoją pasją żeglarską, spokojnie można powiedzieć, że zostawiając skompromitowanego Ryszarda zgrabnie dożeglował na stanowisko wiceprezesa partii  „Porozumienie” Jarosława Gowina. Teraz znów kandyduje na posła z listy PiS i pewnie dlatego wpadł w takie „prawicowe” uniesienie, że zapowiedział publicznie „dezubekizację wojskowych emerytur” i eliminację „czarnych owiec” wśród dziennikarzy.

Zniszczonego przez Macierewiczów środowiska wojskowych emerytów nie tykajmy. I tak ledwie żyje. Skupmy się na dziennikarzach. Oto Zbigniew Gryglas zapowiadając regulacje dotyczące „samorządu dziennikarskiego” powiada: „Chodzi o to, żeby środowiska były zorganizowane i w skrajnych przypadkach eliminowały czarne owce.” Dopytywany, co ma na myśli, dodaje: „żeby piętnowały negatywne zachowania.”

O propozycji regulacji, owszem słyszałem, ale koncepcja „czarnych owiec” i ich eliminacji pojawia się w sferze publicznej po raz pierwszy. Śledząc więc trop myślowy (o ile w tym przypadku myśl rzeczywiście poprzedziła aktywność języka) chciałbym zapytać, kogo poseł Gryglas uważa za „czarną owcę” wśród dziennikarzy i co oznacza „eliminacja”?

Czy „czarnymi owcami” są Żakowski, Węglarczyk i Chrabota, bo są niezależni, czy faceci z TVP Info od pisania propagandowych pasków? I kto będzie „eliminował” z zawodu, dziennikarze z dorobkiem, czy ci od pasków, albo co gorsza, ich szef  z Woronicza? I na czym będzie polegała „eliminacja” - czy na usuwaniu z zawodu z zakazem pracy, jak w stanie wojennym, czy na podrzynaniu gardeł, co w wypadku zarówno czarnych, jak i białych owiec jest dość często stosowane?

Reklama
Reklama

Pragnę również zapytać przełożonego pana Gryglasa, wicepremiera Jarosława Gowina, czy podziela pogląd o potrzebie czystek w świecie dziennikarskim? Czy to oficjalne stanowisko partii, wygłoszone ustami wiceprezesa Zbigniewa Gryglasa?

Czekam na tę odpowiedź z dużym zaciekawieniem. Tym większym, że poseł Gryglas chwali się, że ostatnio bywał w Ameryce, więc pewnie wie, jak w kraju naszego sojusznika chronione są standardy wolności słowa. A może kompletnie nic z tego nie rozumie i należy przyjąć, że po prostu wzywa do czystek wśród niewygodnych dlań dziennikarzy?

Cóż, swoje pytania zadałem. A wyborcom sugeruję, by też je sobie zadali, pochylając się nad nazwiskiem Gryglas na liście wyborczej.

Poseł Zbigniew Gryglas ma całkiem pokaźną polityczną kartotekę. W przeszłości bywał przedsiębiorcą i urzędnikiem państwowym. Zdążył zaliczyć epizody na stanowiskach kierowniczych w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych, Skarbu Państwa i MSWiA. Na swojej stronie chwali się, że przepracował w tej roli dziesięć lat.

Elementarna arytmetyka podpowiada, że nie mogło się odbywać wyłącznie za poprzednich rządów prawicy. O wcześniejszych przynależnościach partyjnych nie wspomina. Przed czterema laty do polityki wdrapał się po plecach Ryszarda Petru, jako poseł Nowoczesnej, by swojego przywódcę opuścić w momencie dekoniunktury i przyłączyć się do Zjednoczonej Prawicy. Jako, że chwali się swoją pasją żeglarską, spokojnie można powiedzieć, że zostawiając skompromitowanego Ryszarda zgrabnie dożeglował na stanowisko wiceprezesa partii  „Porozumienie” Jarosława Gowina. Teraz znów kandyduje na posła z listy PiS i pewnie dlatego wpadł w takie „prawicowe” uniesienie, że zapowiedział publicznie „dezubekizację wojskowych emerytur” i eliminację „czarnych owiec” wśród dziennikarzy.

Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rządzenie zabójcze dla koalicjantów KO. Wybory będą wcześniej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Szczyt Wołodymyr Zełenski-Władimir Putin w Budapeszcie? Trzeba to zablokować
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Gdy dzieje się historia, rząd i prezydent spierają się o to, kto ma krótsze spodenki
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Karol Nawrocki pojedzie do Waszyngtonu jako petent, a nie podmiotowy lider
Komentarze
Estera Flieger: Konflikt Nawrockiego z Tuskiem to ściema. Żaden nie chciał lecieć do USA
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama