Jednak filar “Wyborczej” nie tylko się obraża. Robi to w imieniu całej opozycji, “Solidarności”, wreszcie pokolenia, które wywalczyło niepodległą Polskę. Charakterystyczne to dla towarzystwa Blumsztajna, które uważa się za całą opozycję, “Solidarność”, pokolenie czy po prostu Polaków. Blumsztajn zwrócił medal. Spośród blisko 100 odznaczonych orderu nie przyjęły jeszcze trzy czy cztery osoby. Dzięki temu to oni stali się opiewanymi przez media bohaterami uroczystości.
Dowiedziałem się, że Jacek Rakowiecki był bardziej zainteresowany terminem uroczystości niż ci, którzy przyjmowali odznaczenia. Wiedział, że dopiero odmawiając medalu, stanie się prawdziwym herosem, symbolem odwagi i nonkonformizmu.
Gdy Aleksander Kwaśniewski nadawał wysokie odznaczenia wolnej Polski propagandystom stanu wojennego i wysłużonym aparatczykom PRL-owskiej nomenklatury, wszystko było na swoim miejscu i obrażać się nie należało. Co innego dziś.
Wiem, że odznaczani poczuli się obrażeni nie wystąpieniem prezydenta, z którym prawie wszyscy się zgadzali, ale gestami Blumsztajna i Rakowieckiego. Czekali prawie 20 lat, aby przypomniano sobie o nich, podczas gdy honory odbierali ich prześladowcy, którzy walczyli przeciw demokracji i wolnej Polsce. Mieli prawo zastanowić się, dlaczego tak się działo. Pewnie więc się nie zdziwili, że Blumsztajn obraża się, gdy słyszy słowo: przyzwoitość.