[b][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/05/10/kali-domniemywac-winy/]skomentuj na blogu[/link][/b]

O ile pamiętam, była to jedna z głównych zbrodni kaczyzmu; i nawet gdy wkrótce potem podobny zakaz wydał prezydent Poznania – z PO – a potwierdził tamtejszy wojewoda – z SLD – to i tak oburzeni mobilizowani byli pod sztandarem walki z klerykalną i ksenofobiczną prawicą.

Przypomnę mechanizm tej zbrodni: otóż polegała ona na założeniu z góry, że parada homoseksualistów łamać będzie prawo, konkretnie obrażać publiczną moralność. Przyjęto takie założenie bez jakichś konkretnych przesłanek, po prostu na zasadzie "wszyscy wiemy, co się na takich paradach dzieje". Taki sposób rozumowania władz publicznych został – słusznie – potępiony bardzo ostro przez media i przez europejski Trybunał.

Dokładnie takie samo rozumowanie leży u podstaw oskarżeń premiera i jego totumfackich pod adresem, jak to w leninowskiej manierze ujął prezydent miasta Gdańska, "Guzikiewiczów". Bez konkretnych przesłanek oskarżono stoczniową "Solidarność" o to, że manifestacja, którą chce zorganizować, będzie miała charakter zadymy. No bo przecież wszyscy wiemy, co to jest "Solidarność" – "najgorsi zadymiarze", rzekł premier. Poseł Sławomir Nitras dodał jeszcze, że nietrzeźwi, a minister Sławomir Nowak, że sterowani przez PiS.

Jak może należało się spodziewać, tym razem swoiste "domniemanie winy", które tak raziło wobec homoseksualistów, zostało podchwycone i twórczo rozwinięte. Oczywiście przez te same środowiska, na czele z gazetą, która postanowiła uczcić swój jubileusz paszkwilem na związkowego przywódcę, jaki nie ukazał się w polskiej prasie od czasu zniknięcia "Trybuny Ludu" i "Żołnierza Wolności".