[b][link=http://blog.rp.pl/semka/2009/05/19/spiegel-pisze-historie-na-nowo/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Artykuł powstał przy okazji ekstradycji do RFN Iwana Demianiuka – ukraińskiego strażnika hitlerowskiego obozu śmierci w Trawnikach. Korzystając z tego pretekstu, "Spiegel" sugeruje, że hitlerowcy znaleźli w narodach Europy równego sobie partnera w nienawiści do Żydów i w żądzy mordowania. Dla tej nowej tezy ukuto specjalną nazwę: "Europejski wymiar Holokaustu".
Parokrotnie rytualnie przyznając, że głównym sprawcą Holokaustu była III Rzesza, autorzy tekstu lansują tezę, iż żądza mordu na Żydach tkwiła głęboko w umysłach wschodnich Europejczyków. Że niemiecki najazd stał się tylko pretekstem do tego, aby owe złe skłonności wyszły na jaw.
Jeszcze 20 lat temu nie do pomyślenia byłby w czołowym piśmie liberalnej niemieckiej lewicy tekst, który tak dalece relatywizowałby wojenne winy Niemców. Tekst subtelnie zrównujący niemieckich architektów i reżyserów zbrodni z tymi, których Niemcy do zbrodni pchnęli i których za mord wynagradzali.
Artykuł w "Spieglu" nie przypomina, że w tym samym czasie, gdy niektórzy Europejczycy kolaborowali i popełniali zbrodnie ramię w ramię z Niemcami, miliony innych walczyły na śmierć i życie z nazistowskim panowaniem. Pisząc o tragedii w Jedwabnem, niemiecki tygodnik ani słowem nie zająknął się o roli Niemców jako reżyserów tej zbrodni. Podając liczbę co najmniej 600 (a być może ponad 1000) ocalałych z Holokaustu i zgładzonych po wojnie przez polski "motłoch", nie wyjaśnia, jak bardzo dyskusyjne są to szacunki.