[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/11/01/hahaha1n1/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
Kolejne enuncjacje o zagrożeniu "świńską" grypą A/H1N1 oraz miliardach asygnowanych przez rządy państw rozwiniętych na szczepionki o niewiadomym działaniu i ogromne zapasy leków antywirusowych o krótkim terminie ważności dowodzą, iż żart karykaturzysty się spełnił.
Zdumiało mnie stwierdzenie specjalisty w jednej z gazet, iż wspomniany wirus z niewiadomych przyczyn w jednych krajach wydaje się mniej zjadliwy niż w innych. Tę przyczynę widać wszak gołym okiem: grypa kosi w krajach biednych – w Meksyku czy na Ukrainie. W obu większość ofiar śmiertelnych stanowią najbiedniejsi. Do zabicia człowieka niedożywionego, wychłodzonego i pozbawionego opieki medycznej nie trzeba żadnego superwirusa, wystarczy zwykła grypa, ta, która co roku zabija w Polsce kilka tysięcy osób, i nikt się tym nie podnieca. Toteż w obu wymienionych krajach okazuje się, że ofiary nowego typu wirusa stanowią drobny ułamek wszystkich zgonów. "Świńska" grypa jest więc wręcz łagodniejsza od "zwykłej" – w Polsce na 170 zarejestrowanych wypadków tylko kilka przebiegło z gorączką powyżej 38 stopni.
Wszystko to jednak furda, gdy można w krajach bogatych pokazać odpowiednio zmontowane dantejskie sceny z Meksyku, a teraz Ukrainy, i narobić paniki, w której rządom łatwiej wyrzucać miliardy na medykamenty zamiast na pojenie obywateli herbatą z sokiem malinowym, co na pewno dałoby więcej. Bardzo jestem ciekaw, jak zareagują na panikę Polacy. Proponuję masowe wykupywanie cukru. Nie ma to mniej sensu niż działania np. prezydenta Obamy, a jest bardziej zgodne z naszą tradycją.