Bruksela oderwana od kryzysowej rzeczywistości

Zjednoczona Europa powoli zmierza do gospodarczego i społecznego raju. Jej władze chyba już tam są.

Aktualizacja: 07.01.2010 12:39 Publikacja: 06.01.2010 22:20

Paweł Jabłoński, zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”

Paweł Jabłoński, zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Urzędnicy unijni walczą o podwyżki pensji w czasach, gdy przez cały świat przechodzi fala zwolnień i redukcji płac. Gdy w wielu krajach Unii mamy dwucyfrowe bezrobocie, Bruksela nie oszczędza, choć przecież utrzymuje się ze składek płaconych przez coraz biedniejszych członków.

[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/jablonski/2010/01/06/bruksela-oderwana-od-kryzysowej-rzeczywistosci/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Wysokie wynagrodzenia unijnych urzędników już w czasach prosperity gospodarczej budziły kontrowersje. A dziś wywołują tym większe oburzenie, że okazało się, iż nowi szefowie Wspólnoty otrzymują pobory wyższe niż prezydent USA. Przykładowo przewodniczący Rady Europejskiej Herman van Rompuy zarabia ok. 300 tys. euro rocznie, podczas gdy Barack Obama dostaje pensję równowartości 282 tys. euro. Dysproporcja w płacach wydaje się jeszcze bardziej porażająca, gdy porówna się prerogatywy obu tych polityków i ponoszoną przez nich odpowiedzialność.

Oczywiście urzędnicy unijni będą teraz nam tłumaczyć – używając fachowych określeń – że ich podwyżki w czasach kryzysu to nieunikniony efekt działania mechanizmów indeksacyjnych opierających się na danych z bogatych państw Unii z poprzednich lat. Tyle tylko, że ślepe trzymanie się tych mechanizmów w czasach, gdy wszyscy inni zaciskają pasa, świadczyć może jedynie o tym, iż ludzie zamknięci za murami brukselskich urzędów oderwali się od rzeczywistości. Że w gabinetach unijnych mechanizmy demokratyczne po prostu nie działają.

Jednak to nie tylko kwestia demokracji, etyki oraz urzędniczej moralności. To także problem natury gospodarczej – bo w centrali Unii Europejskiej nie działają również zwykłe bodźce ekonomiczne. Ten moloch, niezależnie od rzeczywistych potrzeb, z roku na rok rośnie i zatrudnia coraz większą armię urzędników.

Jaki będzie skutek takiej izolacji eurokratów od rzeczywistości? Informacje o ich wysokich zarobkach na pewno nie spotęgują ciepłych uczuć obywateli państw europejskich do Wspólnoty. Przeciwnie. Ale Europa nie z takimi problemami sobie radziła. Nasi liderzy z Brukseli po przyznaniu sobie podwyżek po prostu zwiększą także wydatki na akcje promocyjne przekonujące nas do Unii i idei solidarności międzynarodowej.

Choć oczywiście będą to pieniądze wyrzucone na śmietnik.

Urzędnicy unijni walczą o podwyżki pensji w czasach, gdy przez cały świat przechodzi fala zwolnień i redukcji płac. Gdy w wielu krajach Unii mamy dwucyfrowe bezrobocie, Bruksela nie oszczędza, choć przecież utrzymuje się ze składek płaconych przez coraz biedniejszych członków.

[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/jablonski/2010/01/06/bruksela-oderwana-od-kryzysowej-rzeczywistosci/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Czy Friedrich Merz będzie ukochanym kanclerzem Polaków?
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Jak sztuczna inteligencja zmienia egzamin maturalny?
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Kłamstwo Karola Nawrockiego odsłania niewygodne fakty. PiS ma problem
Komentarze
Bogusław Chrabota: Alcatraz, czyli obsesja Donalda Trumpa rośnie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump to sojusznik wysokiego ryzyka dla Nawrockiego
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku