Ot, choćby w krótkiej historii wyboru obecnie panującego prezydenta: „Jak by nie było, to jednak robiłem karierę Kaczyńskiemu. Na moich plecach doszedł tak daleko. Na mojej walce, którą ja prowadziłem, a nie on, mógł zostać prezydentem. No i to wszystko u niego powinno zadziałać, by nie niszczył pięknych polskich zwycięstw”.

Ale legendarny przywódca przyznał się, że jest coś, czego zazdrości Lechowi Kaczyńskiemu: „Ja też lubię, jak dziewczyny tu i ówdzie dają buziaka” – oświadczył Monice Olejnik na wieść, że urzędującego prezydenta całowała Doda. „XXI wiek ma swoje prawa – pluralizm, demokracja, wolny rynek, Internet, epoka intelektu, informacji. I tutaj dużo przeciwko tej epoce zrobić się nie da” – wyraźnie zatroskany mówił Lech Wałęsa, konsekwentnie od lat będąc za, a nawet przeciw. „Nie zakładałem żółtego szalika” – ujawnił swój stosunek do ukraińskiej pomarańczowej rewolucji.

Bardziej pryncypialny stosunek do żartu w życiu publicznym ma Tadeusz Cymański: „Tam gdzie jest dramat, nie może być kabaretu”. I tu rodzi się pytanie, czy poseł Janusz Palikot to jest już dramat, czy jeszcze kabaret? Nawet Julia Pitera sobie z tym nie radzi: „No co ja mam zrobić? Przełożyć przez kolano i zbić mu pupę?” – pytała Tomasza Lisa na żywo.

Pani minister, sam Palikot nie wymyśliłby lepszego happeningu.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/lutomski/2010/01/20/walesa-zazdrosci-kaczynskiemu/]Skomentuj[/link][/ramka]