Ja mam wrażenie, że sezon mamy jak co roku, tylko ogórki trochę zmienione – mniej jest małosolnych, świeżych, pachnących; więcej ostrych, starych i przesolonych kwaszeniaków. Wychodzą też potwory, przy których ten z Loch Ness to mały pan pikuś.

Ale wracajmy do posła Prawa i Sprawiedliwości, który myśl o braku tzw. ogórów kontynuował w sposób następujący: „I widać pewien ruch między Bronisławem Komorowskim a lewicą. Ludzie na mieście, czy tam wiewiórki, czy tam inne zwierzątka – a ja dzisiaj na przykład rozmawiałem z dość znanym politologiem, który powtarzał mi opinie, które kursują wśród politologów, które jako polityk też obserwuję”. W tym momencie na chwilę muszę przerwać cytat, żeby nie zgubić ogórka, to znaczy, przepraszam, wątku. Bo nie wiem, czy ten dość znany politolog to była wiewiórka, czy inne zwierzątko, bo jednak wśród politologów trafiają się farbowane lisy, które w sprzyjających okolicznościach stają się politykami.

Wróćmy jednak do posła Kowala, który zaobserwował „taką tendencję, która polega generalnie na tym, że jest próba budowania w zapleczu Pałacu Prezydenckiego czegoś na lewo”.

Czy pan poseł nie wie, że konserwator zabytków nie pozwoli na zbudowanie czegokolwiek w otoczeniu Pałacu Prezydenckiego, a już zwłaszcza na lewo? Na szczęście okazało się, że cała ta „lewizna” to tylko Tomasz Nałęcz. I jak można twierdzić, że w czasie tych wakacji nie ma sezonu ogórkowego?