„To tak bywa z krytykami teatralnymi – mówił Ryszard Czarnecki w poniedziałkowej »Rozmowie bardzo politycznej« – którzy surowo oceniają aktorów i często mają rację. Ale sami aktorami jakoś nie zostali, nie chcą nimi zostać lub nie są w stanie nimi zostać”.
Czarnecki myli się, bo Migalski to właśnie przypadek krytyka, który wszedł na scenę i gra. Wszystko było dobrze, gdy wchodził z halabardą, ale jemu zachciało się ważniejszej roli. A ilu może być w PiS-ie Hamletów?
„Pan Migalski tym razem wczuł się w rolę psychoanalityka – twierdzi z kolei Julia Pitera – bo z jednej strony przyznaje prezesowi, że jest genialny, najmądrzejszy, że bez niego nic w ogóle nie można, a z drugiej strony pozwala sobie na dość mocne kopniaki”.
O kopniakach na kozetce u Freuda pierwsze słyszę, ale Ryszard Czarnecki widzi swojego kolegę w jeszcze gorszej roli: „Dostarczył amunicji przeciwnikom PiS”. Andrzej Dera zaleca zaś terapię: „Widać w tym liście, że czas też na wypoczynek pana europosła Migalskiego. Wysokie temperatury, być może się troszeczkę przegrzał. Zalecałbym wypoczynek i ostudzenie emocji”.
Elżbieta Jakubiak uważa, że jego pismo „nie jest listem działacza, który chce burzyć struktury partyjne, lecz listem politologa”.