Oto 100 tysięcy dziewcząt i chłopców walczy zawzięcie o Puchar im. Premiera Donalda Tuska. Walczą tak jak i sam premier w swym codziennym znoju. O piłkę walczą na boisku. Szefowi rządu może i nie wypada, ale rolą wolnej prasy jest zadanie w tym miejscu kilku bezkompromisowych pytań: Dlaczego tylko 100 tysięcy?! Dlaczego reszta polskiej dziatwy nie może beztrosko hasać, by uczcić Drogiego Premiera? Kto wkłada kij w szprychy, na czyj młyn to woda, kto znów dzieli Polaków? Kto za tym stoi, a nawet krzyżem leży, i dlaczego to Błaszczak?!

Ale nie tylko pacholęta radują się swymi Orlikami, nie tylko Polacy chcą wyrazić cześć, wszak pozycja Polski rośnie w piorunującym tempie. Już wkrótce każdy cudzoziemiec będzie mógł w naszej ambasadzie ujrzeć to godne, wąsate oblicze głowy państwa, a może i na konterfekcik ministra spraw zagranicznych miejsca na ścianie wystarczy.

Cieszmy się wszyscy, z lekka tylko trawestując słowa tak umiłowanego przez naród hymnu: "Dzisiaj święto naszej wioski, bo przyjechał Komorowski. To polityk wszystkim znany, szanowany i lubiany. Pan prezydent to figura, gdyby mógł, byłby królem". Nic więc dziwnego, że i na utrzymanie dworu i fraucymeru Jego Wysokości naród dutków nie skąpi. Zresztą skąpić nie może, właśnie się dowiedzieliśmy, że gdy skończono z rozpasaniem i Bizancjum poprzedniego prezydenta, wydatki kancelarii na rok przyszły wzrosną, i to solidnie.

Ale nic to, zaciśnijmy pasa, nie na wszystkim trzeba oszczędzać. Cieszmy się i weselmy! Nikt nam już w tym nie przeszkodzi. Jeszcze tylko "tak zwanych obrońców krzyża", jak mawiają w pewnej telewizji (A "tak zwaną opozycję" pamiętacie?), się przepędzi. A potem już tylko fiesta, rumba i wał. To znaczy karnawał.

A pomnik prezydenta, i to okazały? Owszem się postawi. Pan prezydent już pozuje. Bo, jak to mówią: trzeba z żywymi naprzód iść, /po życie sięgać nowe. Wy nie cofniecie życia fal! /Nic skargi nie pomogą,/ bezsilne gniewy, próżny żal! /Świat pójdzie swoją drogą!