Reklama

Wiarygodni inaczej

Konferencja prokuratury nie wnosi nic nowego - zawyrokowały "autorytety" i zdziwiły się, że niektóre media sądzą inaczej. A skoro wyrok "nic nie zmienia" nie zabrzmiał unisono trzeba tym głośniej go powtarzać

Publikacja: 17.01.2012 14:50

Zbiór jednogłośnie brzmiących megafonów jest dość duży, począwszy od pewnej zgorzkniałej staruszki o niezbyt dźwięcznym głosie. Ale na szczególne wyróżnienie zasługuje parka autorów komentarza "Nic nowego o Smoleńsku" w gazecie, której nie jest wszystko jedno. Wydrukowanego na drugiej stronie, tak żeby wszyscy wiedzieli, że to wersja kanoniczna.

Dwójka pracowników owego periodyku zakomunikowała światu: "Ogólnonarodowa dyskusja, czy gen. Błasik był w kabinie pilotów, czy nie, przysłoniła najważniejsze fakty. Komisja ministra Jerzego Millera ponad pół roku temu ustaliła, co było przyczyną katastrofy prezydenckiego TU-154".

Ta prawda objawiona została podparta twierdzeniami i pytaniami, z których kilka warto tu przypomnieć. Dwie pierwsze przyczyny katastrofy to: "* piloci nie użyli wysokościomierza barycznego pokazującego rzeczywistą wysokość lotu; * nie reagowali na komendy "Pull up!" systemu TAWS".

Ważne mają być też pytania. Szczególnie dwa są ciekawe: "* dlaczego prezydent spóźnił się na lot w Warszawie, (...) * o czym gen. Błasik rozmawiał przed odlotem z kapitanem samolotu Arkadiuszem Protasiukiem (po tej rozmowie to generał, a nie kapitan meldował samolot prezydentowi)".

To ostatnie pytanie wynikało z doniesień własnych gazety, której nie jest wszystko jedno. Czas temu na pierwszej stronie trąbiła, że generał nakrzyczał na kapitana tuż przed lotem. Dowodem miało być nagranie z kamery przemysłowej. Odpowiedź dała nam komisja Jerzego Millera, która szukała nagrania, czy jakiegokolwiek innego dowodu w tej sprawie. I im bardziej szukała, tym bardziej go nie mogła znaleźć.

Reklama
Reklama

Pytanie o spóźnienie prezydenta też jest ciekawe, bo zdaje się, że Lech Kaczyński nie spóźnił w ogóle na lotnisko. Przyjechał - jak zeznał gen. Janicki - punktualnie. Samolot wystartował z opóźnieniem nie z powodu prezydenta. "27 minut opóźnienia nie jest niczym szczególnym. Dla przykładu: tupolew, który 7 kwietnia wiózł do Smoleńska Donalda Tuska, miał 50 minut poślizgu" - napisali autorzy książki o katastrofie smoleńskiej Michał Krzymowski i Mariusz Dzierżanowski.

Te pytania to jednak nic z twierdzeniami o przyczynę katastrofy. Opublikowane w poniedziałek stenogramy pokazują, że piloci jednak użyli wysokościomierza barycznego i prawidłowo odczytali wysokość. Oraz, że zareagowali na komendę "Pull up!". Media trąbią o tym już od kilku dni i tylko ktoś, kto nie ogląda i nie czyta niczego innego niż tylko gazetę, której nie jest wszystko jedno, może myśleć inaczej.

Według zapisu z czarnej skrzynki komenda "Pull up!" włączyła się o godzinie 8.40:45. O godzinie 8.40:51 kapitan Protasiuk wydał komendę: Odchodzimy na drugie. Tylko tyle i aż tyle. Sześć sekund różnicy.

Osobom zorientowanym w twórczości pracowników gazety, której nie jest wszystko jedno nie ma sensu przypominanie "dorobku" dwójki autorów cytowanego tu elaboratu. Nazwisk też nie ma sensu przypominać, aby nie sprawiać przykrości ludziom, którzy przez nieszczęśliwy traf również je noszą. A nie są odpowiedzialne za pojawienie się powyższego tekstu w obiegu publicznym.

Warto jednak, aby zapoznały się z nim osoby, które planują zajmować się zawodowo manipulacją, propagandą i czarnym PR. Mamy tu bowiem do czynienia z przykładem wyjątkowo nieudolnym. Jeśli więc uczyć się na błędach, to nie na swoich, lecz cudzych. Najlepiej popełnianych przez ludzi, których nie lubimy i nie cenimy.

Zbiór jednogłośnie brzmiących megafonów jest dość duży, począwszy od pewnej zgorzkniałej staruszki o niezbyt dźwięcznym głosie. Ale na szczególne wyróżnienie zasługuje parka autorów komentarza "Nic nowego o Smoleńsku" w gazecie, której nie jest wszystko jedno. Wydrukowanego na drugiej stronie, tak żeby wszyscy wiedzieli, że to wersja kanoniczna.

Dwójka pracowników owego periodyku zakomunikowała światu: "Ogólnonarodowa dyskusja, czy gen. Błasik był w kabinie pilotów, czy nie, przysłoniła najważniejsze fakty. Komisja ministra Jerzego Millera ponad pół roku temu ustaliła, co było przyczyną katastrofy prezydenckiego TU-154".

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump - król już jest nagi
Komentarze
Bogusław Chrabota: Prezydencie Nawrocki, czas na Radę Bezpieczeństwa Narodowego
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rządzenie zabójcze dla koalicjantów KO. Wybory będą wcześniej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Szczyt Wołodymyr Zełenski-Władimir Putin w Budapeszcie? Trzeba to zablokować
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Gdy dzieje się historia, rząd i prezydent spierają się o to, kto ma krótsze spodenki
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama