Odpowiedni bandzioch do prucia

Pękło kolejne tabu. Dyrektor programowy TVN Edward Miszczak szczerze przyznaje: satyryk Szymon Majewski stracił program w jego stacji, bo chciał się śmiać nie tylko ze strasznego Kaczora, ale również z PO. „A lemingi nie chcą, żeby się specjalnie śmiano z Platformy Obywatelskiej" - mówi Miszczak.

Publikacja: 22.08.2012 20:35

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Oczywiście był też inny powód - występ Majewskiego w reklamie. Jednak chyba nie decydujący, bo inna gwiazda - Jakub Wojewódzki - też wystąpił i go nie wyrzucono.

Ale jak można było trzymać na antenie faceta, który odmawia żartowania z katastrofy smoleńskiej? Nie przesadzam, Miszczak relacjonuje rozmowę z Majewskim w ostatnim „Wprost": „Wiem, że powinna być partia, jak PO, która pcha nas ku Europie. Ale jest też miejsce dla PiS, który pamięta, dba o tradycje, historię. Mam rozdartą naturę - mówił w maju i zapewniał, że żarty dla niego kończą się tam, gdzie giną ludzie, więc żartować z katastrofy smoleńskiej nie zamierza".

Sam się facet prosił o kłopoty.

Miszczak uzasadnia to wszystko tak: „wyborcy PO to są jednocześnie wyborcy TVN. I pewnie ma sporo racji".

Tylko że zarazem to hipokryzja. Bo przecież to nie było tak, że stacja Miszczaka poszła za widzem. Każdy, kto pamięta to, co działo się w polskich mediach od 2005 roku, wie, że oni sami sobie takiego widza wyhodowali. TVN nie wahał się bowiem ani chwili; od początku, kiedy wielkomiejska inteligencja była jeszcze trochę zagubiona i tęskniąca za PO-PiS, przyjął najbardziej radykalny kurs i walił ze wszystkich armat. Nauczył widza, kto jest fajny, a kto groźny i obciachowy.

„I dopiero towarzysz Lenin obrócił wstecz bestialski mój bagnet i wskazał mu odpowiedni bandzioch do prucia" - napisał w życiorysie Kozak z „Konarmii" Babla. Wielu mogłoby to powtórzyć, wstawiając na miejsce Lenina TVN.

Oczywiście wiem, że na całym świecie odchodzi się od - zawsze łamanych, ale jednak jakoś tam obowiązujących - reguł dziennikarskiej bezstronności. Że triumfują tzw. media tożsamościowe, karmiące odbiorcę potrzebną mu dozą nienawiści. I że po drugiej stronie frontu nastąpiły niestety procesy podobne.

Ale za oczadzenie się płaci. Bo oczadzeni jako jednostki nieuchronnie głupieją. A oczadzone społeczeństwo rozpada się na grupy, które nie tylko się nienawidzą, ale stopniowo przestają nawet mieć ze sobą o czym rozmawiać.

Boję się, że kiedyś zemści się to na nas wszystkich.

Oczywiście był też inny powód - występ Majewskiego w reklamie. Jednak chyba nie decydujący, bo inna gwiazda - Jakub Wojewódzki - też wystąpił i go nie wyrzucono.

Ale jak można było trzymać na antenie faceta, który odmawia żartowania z katastrofy smoleńskiej? Nie przesadzam, Miszczak relacjonuje rozmowę z Majewskim w ostatnim „Wprost": „Wiem, że powinna być partia, jak PO, która pcha nas ku Europie. Ale jest też miejsce dla PiS, który pamięta, dba o tradycje, historię. Mam rozdartą naturę - mówił w maju i zapewniał, że żarty dla niego kończą się tam, gdzie giną ludzie, więc żartować z katastrofy smoleńskiej nie zamierza".

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka