Wówczas prowadzący w sondażach PiS dystansował partię Donalda Tuska o 10 pkt proc. Ale potem, w ciągu sześciu tygodni, PO odrobiła aż 8 pkt procentowych, powiększając o niemal połowę liczbę swych wyborców. Czyżby Tusk był cudotwórcą i wyciągnął PO z najgłębszego w historii sondażowego dołka?
Polityka w jednej dziedzinie przypomina biznes – nie znosi bezruchu. Wielkie przedsiębiorstwa i sławne marki, które się nie rozwijają, po pewnym czasie znikają. Podobnie partie – te, która nie potrafią przypominać o sobie – przestają się liczyć. Po fatalnej jesieni Tusk zmobilizował siebie i najbliższe otoczenie. Zabrał się ostro do pracy. I choć wielu komentatorów wyśmiewało wizyty w domach tzw. zwykłych Polaków, choć picie piwa z górnikami w Barbórkę wyglądało sztucznie, choć rekonstrukcja rządu nie wywołała niczyjego chyba entuzjazmu, krok po kroku PO odzyskuje wyborców. I nawet jeśli propozycje premiera są ostro krytykowane – jak choćby obowiązek wożenia w samochodach alkomatu czy oskładkowanie tzw. umów śmieciowych – Polakom wydają się podobać.
Najwyraźniej w polityce nie chodzi o to, czy zgłasza się mądre pomysły, lecz czy umie się pokazać, że się pracuje. Wydaje się, że kolejne miesiące – jeśli nie przyniosą jakiś niespodziewanych wydarzeń – pozwolą PO na odrobienie strat sondażowych z ubiegłego roku. Nawet jeśli premier w końcu polegnie w walce z kolejkami w szpitalach, już pokazał, że sprawa leży mu na sercu. Darmowe podręczniki dla pierwszoklasistów to również pomysł, który może przynieść sondażowe korzyści.
Platformie nie zaszkodziły też ostatnie kłopoty – ani upadek Sławomira Nowaka, ani zamieszanie związane z „ustawą o bestiach", ani dalszy rozwój infoafery. To efekt niezdarności opozycji. Główna opozycyjna partia – PiS – od kilku miesięcy wydaje się nic nie robić. ?I choć tylko nieznacznie traci w sondażach, to zdecydowanie straciła polityczny impet, który pozwolił jej po latach defensywy przegonić wreszcie PO. W 2013 roku powstającym z popiołów feniksem polskiej polityki był Jarosław Kaczyński. Dziś na to miano zasłużyć może Donald Tusk. Ciekawe tylko, czy w 2014 roku nadal wszystko w Polsce będzie zależało wyłącznie od tych dwóch polityków.