W tegorocznych wyborach prezydenckich w USA kandydaci potrzebują zdobyć 270 głosów elektorskich, żeby zapewnić sobie zwycięstwo w walce o Biały Dom. Po stosunkowo dramatycznym spadku notowań Joe Bidena po pierwszej tegorocznej debacie telewizyjnej z Donaldem Trumpem obóz Partii Demokratycznej notuje powolny, ale konsekwentny wzrost w sondażach. Obecne, zarówno na szczeblu krajowym, jak i stanowym, wskazują na niezwykle wyrównane szanse kandydatów przeciwnych obozów. Według dziesięciu najnowszych sondaży publicznych przeprowadzonych po wycofaniu się z wyścigu Bidena i zebranych przez RealClearPolitics Trump prowadzi średnio zaledwie o 1 pkt proc., w porównaniu z 3 pkt w przededniu zastąpienia Joe Bidena przez Kamalę Harris.
Gdyby demokratyczna kandydatka wybrała na swojego „running mate” polityka o równie liberalnych (w znaczeniu amerykańskim) poglądach, jakie sama prezentuje, to prawdopodobnie utknęłaby na obecnym, bardzo granicznym poziomie poparcia. Wszystko wskazuje jednak, że dokonała rozsądnego wyboru, oddalając się nieco od własnych przekonań. Tim Walz należy bowiem do tej grupy działaczy Partii Demokratycznej, którzy mają poglądy o nieco libertariańskim zabarwieniu.
Tim Walz to zwolennik dostępu do broni palnej
Przykładem może być stanowisko Walza w sprawie wolnego dostępu do broni palnej. Jako kongresmen prezentował poglądy całkowicie odmienne od stanowiska administracji Baracka Obamy i Joe Bidena. Odrzucał wszelkie próby wprowadzenia regulacji dostępu obywateli do broni palnej. Jego kampanie wyborcze były wielokrotnie sponsorowane i wspierane przez Fundusz Zwycięstwa Politycznego NRA (NRA-PVF).
Czytaj więcej
Wybór gubernatora Minnesoty ma przeciągnąć na stronę demokratów głęboką prowincję Ameryki. Ale wystawia też demokratów na skuteczny atak Donalda Trumpa.
Organizacja ta, broniąca dostępu do broni palnej, wystawiła mu ocenę A, co oznacza, że zaliczała go do swoich obrońców w Kongresie. Dopiero po strzelaninie w szkole średniej w Parkland w 2018 r. jako gubernator Minnesoty potępił NRA w artykule opublikowanym w „Star Tribune” i ogłosił, że równowartość 18 tys. dol., które wcześniej otrzymał od NRA-PVF, przekaże na rzecz funduszu Intrepid Fallen Heroes Fund. Republikanie wytykają mu jednak, że dopiero w 2023 r. podpisał ustawę o bezpieczeństwie publicznym, która wprowadzała wymóg sprawdzania przeszłości kryminalnej osoby deklarującej chęć zakupu broni palnej.