Choć nie znamy jeszcze dokładnie wszystkich okoliczności, które doprowadziły do dymisji najważniejszych dowódców w Wojsku Polskim, możemy jedynie domyślać się, jak fatalne musiały być nastroje w polskiej generalicji, skoro zdecydowali się oni na tak desperacki ruch, tuż przed wyborami parlamentarnymi. Obóz PiS natychmiast ruszył z atakiem na najważniejszych dowódców zarzucając im udział w grze politycznej.
Owszem, generałowie podjęli kroki, które mają poważne konsekwencje polityczne, tyle tylko, że do ich desperacji doprowadziła cała lista sytuacji, w których to politycy Prawa i Sprawiedliwości wciągali wojsko do kampanii wyborczej, a żołnierzy i sprzęt traktowali jedynie jako dekorację do ładnych obrazków na użytek politycznej agitacji, co samo w sobie jest sprzeczne z apolitycznością armii zapisaną w Konstytucji RP.