Artur Bartkiewicz: Nie zawracajcie głowy tym węglem czyli dobre rady PiS na zimę

Zamówiony przez rząd węgiel płynie do Polski w tempie Odysa powracającego do Itaki, więc w oczekiwaniu na jego przybycie rządzący mają dla nas bezcenne rady.

Publikacja: 25.09.2022 06:40

Jarosław Kaczyński w Siedlcach

Jarosław Kaczyński w Siedlcach

Foto: PAP, Przemysław Piątkowski

Oczywiście najlepsze rady dla rodaków ma – jak w każdej sytuacji – Jarosław Kaczyński. Rząd głowi się jak uniknąć deficytu węgla na polskim rynku, a tymczasem prezes uporał się z nim z gracją Marii Antoniny, doradzającej poddanym zmianę diety w sytuacji, gdy na rynku występują deficyty chleba.

Otóż prezes PiS doradził złaknionym węgla Polakom, aby zamiast trzech ton (kto to widział na raz kupować tyle węgla!), kupili półtorej tony, a kolejne półtorej za kilka miesięcy. Czyż nie jest to rozwiązanie genialne w swojej prostocie? Dzięki radzie prezesa za jednym posunięciem deficyt węgla na polskim rynku zmniejsza się o połowę – a chyba lepiej dla naszego samopoczucia jest, gdy brakuje nam 1,5 tony węgla, niż gdy brakuje 3 ton. Poza tym może się okazać, że za te kilka miesięcy, gdy będziemy próbowali kupić drugie 1,5 tony, będzie już ciepło – i nie będzie trzeba go w ogóle kupować. A więc, stosując się do rady prezesa PiS, zyskamy nie tylko spokój, ale też mamy szanse oszczędzić parę złotych. To ostatnie jest nie bez znaczenia w sytuacji, w której pieniądze z dodatku węglowego nie wystarczą nawet na jedną tonę węgla, a poza tym jest z nimi jak z samym węglem – pewnie też płyną jakimś statkiem z Indonezji, bo na razie nikt ich nie widział. Zaiste rada prezesa rozwiązuje wiele problemów na raz. Co wielki strateg, to wielki strateg.

Czytaj więcej

Partia Hołowni odpowie na "można palić wszystkim poza oponami" Kaczyńskiego

Gdyby ktoś jednak upierał się, piroman jeden, że zimą chce czymś palić, to prezes PiS radzi, by „palić wszystkim poza oponami i innymi szkodliwymi rzeczami”. Bo przecież – jak zauważył Stanisław Paluch w „Misiu” – choiną pali się lepiej niż węglem. A śmieciami to w ogóle najlepiej, bo inaczej trzeba płacić za ich wywóz. Można też przecież wybrać się po chrust do lasu. W ogóle przestalibyście zawracać głowę tym węglem!

Prezes Kaczyński uporał się z nim z gracją Marii Antoniny, doradzającej poddanym zmianę diety w sytuacji, gdy na rynku występują deficyty chleba

No dobrze, ale może ktoś, nieopatrznie, wymienił stary piec węglowy na nowy i nie do końca chce do niego wrzucać wszystko co akurat ma pod ręką? W takim przypadku z odsieczą rusza minister Anna Moskwa, która słusznie zauważa, że oczekiwanie, iż w domu będzie ciepło, to przesąd i zabobon. Zdrowe życie zaczyna się dopiero od 17 stopni Celsjusza, a pewnie i przy 15, w ciepłym swetrze i rękawiczkach, da się wytrzymać. Warto jeszcze rozwinąć tę myśl i zauważyć, że gdy temperatura w domu spadnie poniżej 8 stopni Celsjusza, możemy zaoszczędzić na lodówce, bo całe mieszkanie zacznie spełniać jej funkcję. Jaka to oszczędność prądu! Że też dotychczas nikt na to nie wpadł.

Czytaj więcej

Minister Anna Moskwa: 17 stopni w domu? To zdrowe dla organizmu

A w ogóle to jeśli chcemy żeby węgla nam więcej nie brakowało, to trzeba wreszcie odsunąć od władzy Donalda Tuska. Bo – jak trafnie zauważył sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski – Tusk też chciał błyskawicznego embarga na węgiel, więc cóż innego mogła zrobić rządząca Polską od 2015 roku partia? Wiadomo, że wobec dyktatury Tuska, wszyscy jesteśmy bezradni. Na szczęście zbliżają się wybory parlamentarne i może wreszcie uda się odsunąć tego Tuska od władzy, bo w innym wypadku strach pomyśleć czego zabraknie nam w Polsce przed kolejną zimą.

Czytaj więcej

Poseł PiS: Tusk też apelował o embargo na węgiel z Rosji

Oczywiście najlepsze rady dla rodaków ma – jak w każdej sytuacji – Jarosław Kaczyński. Rząd głowi się jak uniknąć deficytu węgla na polskim rynku, a tymczasem prezes uporał się z nim z gracją Marii Antoniny, doradzającej poddanym zmianę diety w sytuacji, gdy na rynku występują deficyty chleba.

Otóż prezes PiS doradził złaknionym węgla Polakom, aby zamiast trzech ton (kto to widział na raz kupować tyle węgla!), kupili półtorej tony, a kolejne półtorej za kilka miesięcy. Czyż nie jest to rozwiązanie genialne w swojej prostocie? Dzięki radzie prezesa za jednym posunięciem deficyt węgla na polskim rynku zmniejsza się o połowę – a chyba lepiej dla naszego samopoczucia jest, gdy brakuje nam 1,5 tony węgla, niż gdy brakuje 3 ton. Poza tym może się okazać, że za te kilka miesięcy, gdy będziemy próbowali kupić drugie 1,5 tony, będzie już ciepło – i nie będzie trzeba go w ogóle kupować. A więc, stosując się do rady prezesa PiS, zyskamy nie tylko spokój, ale też mamy szanse oszczędzić parę złotych. To ostatnie jest nie bez znaczenia w sytuacji, w której pieniądze z dodatku węglowego nie wystarczą nawet na jedną tonę węgla, a poza tym jest z nimi jak z samym węglem – pewnie też płyną jakimś statkiem z Indonezji, bo na razie nikt ich nie widział. Zaiste rada prezesa rozwiązuje wiele problemów na raz. Co wielki strateg, to wielki strateg.

Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Po exposé Radosława Sikorskiego. Polska ma wreszcie pomysł na UE
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy