Oczywiście najlepsze rady dla rodaków ma – jak w każdej sytuacji – Jarosław Kaczyński. Rząd głowi się jak uniknąć deficytu węgla na polskim rynku, a tymczasem prezes uporał się z nim z gracją Marii Antoniny, doradzającej poddanym zmianę diety w sytuacji, gdy na rynku występują deficyty chleba.
Otóż prezes PiS doradził złaknionym węgla Polakom, aby zamiast trzech ton (kto to widział na raz kupować tyle węgla!), kupili półtorej tony, a kolejne półtorej za kilka miesięcy. Czyż nie jest to rozwiązanie genialne w swojej prostocie? Dzięki radzie prezesa za jednym posunięciem deficyt węgla na polskim rynku zmniejsza się o połowę – a chyba lepiej dla naszego samopoczucia jest, gdy brakuje nam 1,5 tony węgla, niż gdy brakuje 3 ton. Poza tym może się okazać, że za te kilka miesięcy, gdy będziemy próbowali kupić drugie 1,5 tony, będzie już ciepło – i nie będzie trzeba go w ogóle kupować. A więc, stosując się do rady prezesa PiS, zyskamy nie tylko spokój, ale też mamy szanse oszczędzić parę złotych. To ostatnie jest nie bez znaczenia w sytuacji, w której pieniądze z dodatku węglowego nie wystarczą nawet na jedną tonę węgla, a poza tym jest z nimi jak z samym węglem – pewnie też płyną jakimś statkiem z Indonezji, bo na razie nikt ich nie widział. Zaiste rada prezesa rozwiązuje wiele problemów na raz. Co wielki strateg, to wielki strateg.
Czytaj więcej
Polska 2050 chce zacząć sezon polityczny od personalnego wzmocnienia.
Gdyby ktoś jednak upierał się, piroman jeden, że zimą chce czymś palić, to prezes PiS radzi, by „palić wszystkim poza oponami i innymi szkodliwymi rzeczami”. Bo przecież – jak zauważył Stanisław Paluch w „Misiu” – choiną pali się lepiej niż węglem. A śmieciami to w ogóle najlepiej, bo inaczej trzeba płacić za ich wywóz. Można też przecież wybrać się po chrust do lasu. W ogóle przestalibyście zawracać głowę tym węglem!