Bogusław Chrabota: Putin, złodziej samolotów

Przejęcie przez Rosję leasingowanych samolotów Boeinga i Airbusa jest ordynarną kradzieżą cudzego mienia, która wystawia pasażerów i ich załogi na śmiertelne niebezpieczeństwo.

Publikacja: 16.03.2022 19:28

Bogusław Chrabota: Putin, złodziej samolotów

Foto: AFP

W kodeksie Hammurabiego za kradzież karano nawet śmiercią. Kary mutylacyjne, czyli na przykład odcięcie ręki za przywłaszczenie mienia, stosuje się w wielu kulturach do dziś. Ale nie w Rosji, gdzie mamy do czynienia z sytuacją odwrotną, bo za dokonaną przez państwo kradzież zapłacą obywatele, a jej realny sprawca skrył się w jakiejś dziurze i jest poza wszelkim zasięgiem ludzkiej sprawiedliwości.

Piszę o Putinie, bo to on pociąga za wszystkie sznurki w Rosji. On uruchomił bezpardonową wojnę i on – osobiście – winien jest międzynarodowym sankcjom. Rosja odpowiada na nie w sposób szalony. Nacjonalizując majątek zachodnich firm, odsuwa perspektywę międzynarodowych inwestycji na swoim terenie na dziesięciolecia i dokonuje aktu autoskansenizacji. Były KGB-ista ani większość otumanionego narodu oczywiście tego nie rozumieją, ale sprawa jest jasna i prawdziwie przeraża ludzi odpowiedzialnych, a tych w Rosji jest niemało.

Sprawa przejęcia przez Rosję leasingowanych samolotów Boeinga i Airbusa, która jest ordynarną kradzieżą cudzego mienia, wydaje się tylko odpryskiem szalonej polityki Moskwy. Maleńkim trybem w olbrzymiej machinie absurdu. Jest jednak inaczej. Wystarczy spojrzeć na wielkość kraju i wyobrazić sobie, jak wielki procent komunikacji ludzkiej i cargo obsługuje w Rosji flota powietrzna. To dziesiątki tysięcy połączeń rocznie i miliony przewożonych ludzi.

Czytaj więcej

Zajęte przez Rosjan samoloty staną się latającymi trumnami

Po tej – najgłupszej z możliwych – decyzji Kremla wszyscy oni, zarówno pasażerowie, jak i ich załogi, mogą zostać wystawieni na śmiertelne niebezpieczeństwo. Ukradzione bowiem przez Rosję samoloty będą dalej (w granicach kraju i przelotach do krajów, które Rosji nie bojkotują) latały bez wsparcia technicznego producenta. Skończą się dostawy części zamiennych i wynikające z przepisów leasingowych aktualizowanie oprogramowania. Przez jakiś czas rosyjskie służby techniczne mogą przekładać mniej zużyte części z używanych samolotów (stara sowiecka tradycja, która była przyczyną katastrof lotniczych polskich Iłów-62), ale prędzej czy później cała ta ukradziona flota musi się zamienić w złomowisko, które można już nazwać latającymi trumnami Putina.

Wypadki tej floty, o ile nie zostanie uziemiona, są nieuniknione, o czym wypada lojalnie uprzedzić jej pasażerów. Iluzją też jest założenie, że samoloty te odkupią od Rosji Chiny czy jakaś uzależniona od Rosji dyktatura. Jako sprzęt ukradziony bez wątpienia natychmiast zostaną zajęte przez kraje producentów przy pierwszym lądowaniu na neutralnym lotnisku. Kradzież samolotów to oczywisty akt piractwa, ale też sprowadzenie bezprzykładnego niebezpieczeństwa na tysiące pasażerów, o których nikt się w Rosji nie upomni. A za ich śmierć nie wypłaci odszkodowań. Przynajmniej dokąd sprawca tych wszystkich absurdów chowa się w jakiejś dziurze.

Komentarze
Estera Flieger: Platforma Obywatelska przegra za chwilę kolejne wybory
Komentarze
Bogusław Chrabota: Szymon Hołownia do rządu
Komentarze
Jan Zielonka: Jak dać szansę demokracji?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Fałszerstwo wyborów czy polityczny teatr? Czy Donald Tusk kontroluje emocje elektoratu po przegranej Rafała Trzaskowskiego
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Komentarze
Bogusław Chrabota: Słabo z obronnością Polaków