Reklama

„Wolne sądy” to zaledwie początek

Obie strony politycznego konfliktu nabrały powietrza i na chwilę zastygły. PiS szuka rozwiązania legislacyjnego pata. Opozycja szykuje „jesienny pakiet" dla rządzących.

Aktualizacja: 03.10.2017 20:17 Publikacja: 02.10.2017 20:37

„Wolne sądy” to zaledwie początek

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Prezydenckie ustawy dotyczące SN i KRS nie zostały jeszcze wpisane do porządku obrad następnej sesji Sejmu (9–12.10). To o tyle dziwne, że inne zgłoszone przez głowę państwa projekty – o pomocy prawnej i wsparciu frankowiczów – zasłużyły nagle, zdaniem sejmowej większości, na rozpatrzenie. W dodatku zaraz po tym, jak projekty sądowe wpłynęły do Sejmu, PiS zadeklarowało, że rozpatrzy je szybko. Tak szybko, że nawet konieczność przeprowadzenia debaty nad lipcowymi wetami Andrzeja Dudy zostaje odłożona ad Kalendas Graecas...

W dodatku opozycja zdaje się to leniwe tempo wspierać i wcale nie domaga się natychmiastowej debaty nad projektami.

Wygląda na to, że jedynymi, którzy czekają niecierpliwie na debatę w tej sprawie, są Kancelaria Prezydenta i Ruch Kukiz'15.

Skąd ta opieszałość? PiS nie jest pewne, czy udałoby się odrzucić weto prezydenta. Gdyby jednak się udało, mielibyśmy zupełnie kuriozalną sytuację prawną, w której Sejm musiałby się zająć pierwotnymi projektami PiS i wrześniowymi projektami prezydenta. Byłaby to ciężka próba dla spoistości obozu Zjednoczonej Prawicy...

Opozycja partyjna szykuje się natomiast do jesiennego festiwalu protestów, debat i demonstracji. Hasło „wolne sądy" to tylko jeden z elementów tej całościowej kampanii anty-PiS. Jej częścią będzie też walka z propozycjami dotyczącymi mediów, organizacji pozarządowych, a przede wszystkim zmian w ordynacji wyborczej. O tych jeszcze co prawda konkretnie nie ma mowy ze strony rządzących, ale zarówno PO, jak i Nowoczesna są przekonane, że to tylko kwestia czasu.

Reklama
Reklama

Opozycja ma świadomość, że nie wzbudzała entuzjazmu wśród zaangażowanych obywateli podczas lipcowych protestów w obronie sądów. Ale politycy wiedzą też, że bez nich ciężko jest nagłośnić sprzeciw. – Nie da się zrobić czytelnego i głośnego protestu bez zorganizowania debaty sejmowej – mówi „Rzeczpospolitej" jeden z posłów PO. Muszą być znane twarze, komentarze w mediach i interpelacje do rządu.

Ale nie w każdej dziedzinie takie przenikanie środowisk politycznych i obywatelskich jest możliwe. W kwestii aborcji i praw kobiet – na pewno nie. Przekonały się o tym choćby działaczki Nowoczesnej, które chciały zbierać podpisy pod projektem „Ratujmy kobiety" liberalizującym ustawę antyaborcyjną. Partia nie zezwoliła im na takie zaangażowanie.

Socjologowie podkreślają, że PiS cieszy się wciąż wysokim poparciem, bo zmobilizowało część niegłosującego do tej pory elektoratu. Ale, co także pokazują sondaże, wyborcy ci niechętnie głosują w wyborach samorządowych. Tu pole do popisu ma raczej opozycja. W rundzie jesiennej okaże się, czy uda się jej przejąć inicjatywę. Podział punktów nikogo nie zadowoli.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Ratunek dla Ukrainy. Donald Tusk dał radę, Karol Nawrocki nie
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Karol Nawrocki atakuje Okrągły Stół? Gra toczy się o pamięć i władzę
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Zełenski zrozumie, że Nawrocki stał się zakładnikiem Brauna i Mentzena
Komentarze
Bogusław Chrabota: Psi bilans. Dlaczego Karol Nawrocki stoi po złej stronie historii?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Donald Tusk promuje Karola Nawrockiego. Sprytny plan premiera
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama