Na dłuższą metę może się jednak okazać dla Nowoczesnej sporym ryzykiem.
Dotychczasowy przewodniczący w pewnym momencie stał się głównym obciążeniem dla swojego ugrupowania. Ryszard Petru z pewnością przejdzie do historii. To jedyny po 1989 roku lider, który założył partię, wprowadził ją do parlamentu, osiągnął dwucyfrowe poparcie w sondażach, a następnie roztrwonił zgromadzony kapitał. Utrata stanowiska przewodniczącego dwa i pół roku po jej powstaniu jest miarą jego upadku. Pytanie, czy Petru będzie potrafił wykorzystać tę lekcję pokory, którą dał mu kapryśny los. Wielu polityków wykuwało w takim politycznym czyśćcu swój charakter i zdolności przywódcze. Jak dotąd jednak założyciel Nowoczesnej dowiódł, że nie potrafi wyciągać wniosków ze swych upadków.