Droga życiowa Jaruzelskiego jest konsekwentna i podporządkowana bez reszty karierze związanej z sowieckim imperium. Jeszcze w czasie wojny młody oficer pomaga rozpracowywać niepodległościowe podziemie – innymi słowy uczestniczy w eksterminacji polskich patriotów. Donosi na kolegów, którzy nie głosują jawnie, co sugeruje, że nie popierają list partyjnych. Donos taki dziś śmieszy, wówczas nie tylko łamał kariery, ale i życie.
Późniejsza tajna współpraca z Informacją (wojskową bezpieką) jest więc tylko kontynuacją uprzedniej działalności. Działalności, dodajmy, docenianej przez sowieckich mocodawców, którzy są siłą sprawczą kariery Jaruzelskiego. A on robi wszystko, aby zyskać ich uznanie: przeprowadza czystki antysemickie w wojsku, eliminując dawnych kolegów, zarządza inwazję na Czechosłowację i włącza armię w grudniową masakrę. A wreszcie wprowadza stan wojenny. Uczestniczy w wojennych planach, które akceptują obrócenie Polski w pustynię. Kiedy na Kremlu zasiada Michaił Gorbaczow, Jaruzelski podporządkowuje się pieriestrojce, próbując jak najdłużej zachować maksimum władzy.
Fakt, że działający z cudzego nadania zdrajca w wolnej Polsce wykreowany został na "człowieka honoru", pewnie długo jeszcze będzie zadziwiać naszych potomnych. Ta propagandowa operacja wiele mówi o jej twórcach.
Zdumiewające jest także to, że film, który powinien powstać 20 lat temu, dziś pokazywany jest jedynie w zasłużonej, ale niszowej telewizji i skazany na marginalny odbiór. Miejmy nadzieję, że TVP udostępni go szerszej publiczności.
Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/wildstein/2009/12/14/general-zdrajca/]blog.rp.pl/wildstein[/link]