Skąd kolejna złota myśl w dorobku eurodeputowanego z PiS? Choć trudno w to uwierzyć, zainspirowała go konwencja Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Chodziło przede wszystkim o powrót syna marnotrawnego.

Cymański był nawet gotów sprawdzić, czy partia przygotuje dla Leszka Millera taką ucztę, jak biblijny ojciec synowi marnotrawnemu. O ucztę w największej partii lewicowej można być spokojnym. Warto jednak towarzyszom przypomnieć, że marnotrawny był młodszym synem, do SLD natomiast wracają coraz bardziej zabawni staruszkowie, to absolutny polityczny ZBoWiD.

Poza tym nie zapominajmy, że cała akcja z wielkim finałem, czyli zwycięstwem lewicy, rozegrała się we śnie Aleksandra Kwaśniewskiego. Swoją drogą, to ciekawe, że jak tylko była głowa państwa powiedziała, że miała sen, nagle wszyscy politycy przyznają, że śnią, np. Eugeniusz Kłopotek o kobiecie prezydencie.

Z nieukrywaną troską o opozycję w sprawie konwencji SLD wypowiedział się rzecznik rządu: „Niektóre wystąpienia brzmiały tak, jakby koledzy z poważnego kandydata i poważnej imprezy robili sobie żarty – mówił. – Momentami było zbyt wesoło i w konwencji zbyt kabaretowej”. Na miejscu Pawła Grasia ostrożniej wypowiadałbym się o poczuciu humoru opozycji, bo naród zapyta o sukcesy władzy na tym polu. I co? Zostanie czarny humor afery hazardowej i śmiech przez łzy deficytu budżetowego.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/lutomski/2009/12/25/zarty-opozycji-smiech-koalicji/]Skomentuj[/link][/ramka]