Syn marnotrawny SLD znów wdział szaty kaznodziei i prawił: „W Polsce za szybko na początku demokracji przyjęły niektóre kręgi cyniczną zasadę, że polityka jest niemoralna z zasady. Jeśli taką zasadę wyznają, to potem mogą być rozgoryczenia i rozczarowania”.

[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/lutomski/2010/02/27/politycy-w-piekle/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Człowiek, który narobił tyle kwasów w naszej polityce w krótkiej wypowiedzi aż trzy razy użył słowa „zasada” zapewne dlatego, by przybrać pozę człowieka z zasadami. Ale wracajmy do kazania, zwłaszcza, że były marszałek wcale zasadom nie odpuścił: „Zło bierze się z tego, że coraz więcej polityków i grup politycznych wyznaję zasadę, że polityka jest grą i tylko grą. I to jest całe nieszczęście, bo jeżeli jest grą, to wszystko wolno.” Panie marszałku, chyba nie ma takiej gry, w której wszystko wolno, nawet w „wolnej amerykance”.

Oleksy nie chciał „identyfikować konkretnie, personalnie” ale nikt nie ma wątpliwości, że Prawo i Sprawiedliwość najchętniej do diabła posłałoby Radosława Sikorskiego. „Traktuję pana Sikorskiego, jako człowieka, który jest młodym mężczyzną, ojcem swoich dzieci i lepiej żeby odszedł od polityki bez większych skandali” — doradzała Elżbieta Jakubiak w czwartkowej „Kropce nad i”. Nasze polityczne piekiełko bez skandali obejść się nie może, a największy w nim facecjonista Tadeusz Iwiński ma oczywiście na ten temat gotową dykteryjkę: „Potwierdza się dzisiaj powiedzenie zapomnianego trochę bohatera francuskiej estrady Maurice Chevaliera, że kiedyś trzeba było być sławnym, żeby pozwolić sobie na skandal. Dzisiaj, żeby być sławnym trzeba zrobić skandal”.