Czy litania "polskich grzechów", których powinniśmy się wstydzić, to wszystko nieprawda? Niekoniecznie. Możliwe, że Polacy nie sprzątają psich kup. W Chicago widziałem pośród drapaczy chmur pana z psem i szufelką gotową do użycia, w Polsce – nigdy.

Ale gdy czytam: "Mamy się za bohaterów, ludzi szarmanckich, uprzejmych, nawet romantycznych, a smutna prawda jest taka, że jesteśmy społeczeństwem prymitywnym" – zapala mi się w głowie lampka. To socjologia á la "Dzień świra". Świetny film, ale czy źródło systematycznej wiedzy? A gdy doktor socjologii kultury ogłasza: "Źródła, niestety, upatruję w polskiej kulturze, w katolickim wychowaniu" – lampka zmienia się w nóż w kieszeni. Mój przyjaciel Piotr Gursztyn nazywa takie myślenie "jaskiniowym weberyzmem". Porównanie naszej toporności z innymi, także niekatolickimi, nacjami pozostawiam dociekliwym.

Takie teksty to pokłosie tabloidyzacji prasy, choć i lewicowej pedagogiki, która trwa od lat. Oczywiście lewica nie jest jedynym wychowawcą Polaków, nawet jeśli ostatnio najbardziej skutecznym. Wychowywali nas Słowacki z Wyspiańskim, ale i stańczycy. A dziś nawet Gombrowicz zastygł w pozie klasyka. Zresztą współcześni prawicowcy bywają ostrzejszymi krytykami społeczeństwa niż lewica, choć za coś innego, i nie mówią o "narodowych wadach". Jarosław Marek Rymkiewicz skreślił ostatnio lekką ręką dwie trzecie narodu. A w tle są tacy hobbyści jak religioznawca Zbigniew Mikołejko ze srogą miną dowodzący, że gdyby Polacy prowadzili wojny religijne, byliby głębsi.

Bywamy karceni za to, przez co przeszli i wszyscy inni: od antysemityzmu po zepsucie i popkulturę. Ale kto w ogóle jest typowym Polakiem?

Gdy przyjechałem do Londynu, sądziłem od razu, że rozgryzłem Anglików. Chłodno uprzejmi, przepuszczali mnie na pasach i w drzwiach. Aż do czasu, kiedy w weekendowy wieczór zobaczyłem zarzygane londyńskie chodniki, a kolega powiedział: u nich tak co tydzień. Potem się dowiedziałem, że jest kilka narodów angielskich i to ten niewłaściwy jeździ do Krakowa prać po pijanemu Polaków po mordach. Ciekawe tylko, których Polaków spotykają? Tych z teki Rymkiewicza? Czy tych z moralitetów "Przekroju"?