Zarzucił też prokuratorom brak niezależności. Wskazał na śledztwa, których przebieg trudno wytłumaczyć inaczej niż właśnie politycznym uwikłaniem przedstawicieli systemu sprawiedliwości. Wszystkie te twierdzenia znalazły się w wysłanych wcześniej listach do prokuratora generalnego. Wydawałoby się, że tak poważne zarzuty, i to dotyczące rządzącej partii, powinny wywołać wstrząs. A przede wszystkim skłonić media do ich zbadania.
Pierwszą reakcją, z którą się zetknąłem, były niechęć i odrzucenie. Słowa byłego szefa CBA miały być, słyszałem w radiu, próbą obrzucenia błotem i utaplania w szambie. Brr... Cóż, jeśli ktoś w czymś się tapla, ośmielam się zauważyć, to z pewnością nie Kamiński, tylko raczej ci, których wskazane przez niego zeznania dotyczą.
Reakcja druga to lekceważenie. Przecież, pouczono mnie, Kamiński nie powiedział nic nowego. Wszyscy to wiedzą. Drzewiecki, narkotyki, mafia, pieniądze? To po prostu zbiór banałów niewart uwagi. Poza tym, jak znowu się dowiedziałem, sprawy poruszone przez Kamińskiego albo już zostały wyjaśnione, albo też wcale ich nie było.