„Fatalna pomyłka" – donoszą policyjni.pl. Oto oskarżony o zgwałcenie i zamordowanie piętnastolatki 64-letni Bogusław G., siedzący od maja w areszcie, okazał się niewinny. Bo teraz właśnie przyszły z laboratorium wyniki badań DNA, i okazało się, że pobrany z miejsca zbrodni pod Pasłękiem materiał należy nie do Bogusława G., tylko do 58-letniego Bogdana H.
Prawdziwy morderca został aresztowany, niewinny wyszedł na wolność, czyli w jakimś sensie sprawa się kończy, ale w innym – powinna się dopiero zacząć.
I nie chodzi o to, że niewinny przesiedział parę miesięcy w areszcie. To oczywiście bardzo źle. Ale takie rzeczy niestety zdarzają się i muszą się zdarzać. Bo człowiek, w tym policjant i prokurator, nie jest wszechwiedzący, a bywa że poszlaki wskazują na niewinnego.
Znacznie bardziej bulwersuje oczywiście fakt, że badanie DNA – w sprawie o morderstwo! - trwało od maja do końca września. Ale „tanie państwo" przyzwyczaiło nas nie do takich fenomenów.