Czy to naczelny mojej gazety napisał komentarz, w którym ogłosił, że Polska się zawali, kiedy wybory wygrają "tamci"? A może prowadził telewizyjną audycję, wmawiając Donaldowi Tuskowi rozmaite głupstwa, nawet to, że mówił "panie doktorze" zamiast "panie redaktorze". A może to na stronie rp.pl pojawia się po pięć komentarzy różniących się tylko buziami podpisanych, a dotyczących jednego: ratujmy kraj przed potworem. W mojej gazecie na tydzień przed wyborami Robert Mazurek ogłosił, że wszyscy politycy robili z nas idiotów, strojąc miny do kamery.
Czy to prawda? O tyle tak, że partie na wyścigi maskują swoją tożsamość obietnicami, z których po wyborach wybiorą sobie, ile zechcą. Ale nie jest to kampania o nic. Może w największym stopniu tak jest w gospodarce – tu nie widzę świeżych pomysłów, raczej festiwal socjalnej demagogii i łapania się za słówka. Ale spór o kształt państwa, o wartości, o politykę zagraniczną jest realny, choć stabloidyzowany.
W Ameryce komentatorzy często piszą, na kogo będą głosować. W Polsce, gdy Jacek Żakowski ogłosił kiedyś, że jest za SLD, to tylko po to, aby tym hałaśliwiej pouczać innych, że są stronniczy. I bez tej tradycji niektóre redakcje stały się karnymi sztabami wyborczymi.
Ja widzę sensownych ludzi na różnych listach, ale nie będę twierdził, że wszystkie listy to jedno i to samo. A kto budzi mój największy podziw? Może Ludwik Dorn startujący z listy PiS w podwarszawskim obwarzanku.
Jak każdy dziennikarz miewałem z nim utarczki, zwłaszcza kiedy był antydziennikarskim marszałkiem Sejmu. Ale ten nielubiący się podobać człowiek będzie, bo już jest, jednym z najbardziej kompetentnych, rozumiejących państwo posłów. A kiedy słyszę szyderstwa, że Dorn startuje z listy partii, z której liderem się kiedyś kłócił, opadają mi ręce. Czy polityka to imieniny? Lepsi są ci, którzy z socjaldemokratów stali się w jeden dzień liberałami? Ze zwolenników IV RP wyznawcami III RP. Którzy zmieniają tożsamość jak węże skórę. Dorn z uporem trzymał się zawsze tych samych poglądów, jednej aksjologii. Wbrew duchowi epoki.